Jan Swół
Kryminalistyka jest nauką kompleksową o praktycznym zastosowaniu. Jej historia nierozerwalnie jest związana z dziejami organów ścigania, które na przestrzeni wieków, podejmowały działania kierunkowane na ochroną pożądanych zachowań grup społecznych oraz jej członków[1]. Powstanie kryminalistyki na przełomie wieku XIX i XX było konsekwencją zmian stosunków ekonomicznych i społecznych, które miały miejsce w ciągu XIX w. Kryminalistyka jako dyscyplina naukowa w programach nauczania na wyższych uczelniach uzyskała miejsce w wieku XX. Ciągle rozwija się przynosząc wymierne korzyści służące nam wszystkim. Lecz wiele osób, nie zdaje sobie z tego sprawy, co ogólnie mówiąc, jest niekorzystne ze względów społecznych.
Wybitny nauczyciel akademicki, prawnik, kryminalistyk oraz specjalista z zakresu prawa policyjnego – prof. zw. dr hab. Tadeusz Hanausek – pisze, że już w pierwszych latach XX wieku kryminalistyka zaczęła oddawać organom ścigania ogromne zasługi[2]. I tak jest do dzisiaj. Zainteresowanie kryminalistyką w tym artykule, ukierunkowane zostanie na problematykę badań, które nie są związane z przestępczością.
Cel artykułu i jego uzasadnienie
Współczesną kryminalistykę można definiować jako „praktyczną naukę opracowującą zasady sprawnego działania, stosowania taktycznych i technicznych metod śledczych i badawczych wykorzystywanych w celu ujawniania i zabezpieczania faktów mających znaczenie wykrywacze i dowodowe oraz zapobiegania ujemnym zjawiskom społecznym”[3]. Na przykładzie badań własnych, można uzasadniać twierdzenie, że od roku 2019, kryminalistyka wykazuje wysoką przydatność, w badaniach zdarzeń niemających związku ze ściganiem sprawców przestępstw. Wykazanie przydatności kryminalistyki, na przykładzie badania losów grupy ochotników, którą poprowadził prof. Tadeusz Gawryś do Legionów Polskich jest celem tego artykułu.
Problematyka określona tytułem artykułu, jest kontynuacją badań związanych z historią Polskiego Towarzystwa Gimnastycznego „Sokół” w Dębicy. W roku 2019 ukazała się publikacja, w której wykazano potrzebę przeprowadzenia rzetelnych badań nad historią towarzystwa. Wbrew uwidaczniającym się potrzebom, wniosek wynikający z badań, nie stał się bodźcem, zachęcającym do poznania prawdziwej historii dębickiego sokolego gniazda[4]. W wydaniu II (jubileuszowym) wykazano dalsze błędy i niedorzeczności w przekazie historycznym[5]. Nie zachodzi konieczność szerszego nawiązywanie do wspomnianych badań. Jest jednak wskazane i uzasadnione napisanie, że ustalenia oparte o wykazane źródła, uwidoczniły potrzebę dokonania krytycznej oceny ustaleń innych autorów, jeżeli ich wyniki badań zamierzamy wykorzystać[6].
W 2019 roku np. poddano w wątpliwość rok ukończenia budowy sokolego budynku w Dębicy. W 2020 roku w sposób naukowy wykazano, że budowę zakończono w roku 1913[7]. Ustalenie to poddawano w wątpliwość – chociaż nie na gruncie naukowym. Rok ukończenia budowy (1913), potwierdziły dalsze badania oraz inne odnalezione dokumenty (2022)[8]. Ustalenia w sposób naukowy nie zostały podważone. Czy można mówić o korzyściach edukacyjnych? Nie! W gronie miejscowych historyków, władz samorządowych miasta Dębicy oraz nauczycieli (akademickich także), autor nie dostrzegł zachowań ukierunkowanych na przeciwdziałanie dotychczasowej dezinformacji w tym zakresie.
W dniu 29 października 2023 r. o zmroku, bez odpowiednio wcześniejszej zapowiedzi, bez udziału członków Towarzystwa Gimnastycznego „Sokół” istniejącego w Dębicy, nastąpiło uroczyste odsłonięcie pamiątkowej tablicy na ścianie dawnego sokolego budynku. Ponoć ma upamiętniać …. ? Tekst widniejący na tablicy, informacje zamieszczone w serwisie miasta oraz okolicznościowe przemówienia, nawiązywały do zdarzeń, które były niezgodne z dotychczasowym stanem badań[9]. Mówiąc wprost, przetwarzano nieprawdziwe informacje związane z historią sokoła.
Dębica (2023). Tablica pamiątkowa na ścianie dawnego budynku PTG „Sokół” w Dębicy od ul. Bojanowskiego. Fot. Arch. DZH
Podjęte działania przez autora, mające zapobiec dalszej dezinformacji oraz deprecjonowaniu badań naukowych, nie spowodowały zakładanych efektów. Zarówno przez poprzedniego oraz obecnego burmistrza Dębicy. Autor osobiście interweniował u drugiego z nich, w sprawie błędów widniejących na tablicy oraz w Serwisie informacyjnym miasta Dębicy w roku 2024. Informacja na tablicy pamiątkowej dezinformuje nadal, strona serwisu miasta informuje: „1912 – oddanie budynku Towarzystwa Gimnastycznego »Sokół«[10]. Czyżby nadal obowiązywała zasada, że kto ma władzę tego historia? Czyżby w przestrzeni publicznej, nie było już miejsca dla zdroworozsądkowego myślenia? Czy kula ziemska nadal musi być płaska i stanowić centrum wszechświata?
Do zdarzeń tych, nawiązanie nastąpiło nie bez powodu. Wbrew nasuwającemu się przypuszczeniu nie chodzi o wątek osobisty. Faktom udowodnionym naukowo nie można zaprzeczyć[11]. Natomiast podejmując próbę ich obalenia, można je natomiast wzbogacić o nowe informacje. Temu celowi służyć będą rozważania oparte o znane z opisów zdarzenia lub nieznane dotąd źródła informacji. W artykule poświęconym pamiątkowej tablicy na dębickim sokole[12], hasłowo nawiązano do nieznanych dotąd faktów. Mają związek z wymarszem grupy ochotników do legionów pod dowództwem prof. Tadeusza Gawrysia (1.09.1914). W tym artykule będą miały pełniejsze odzwierciedlenie.
Autor wyraża przekonanie, że weryfikując dotychczasowe ustalenia, wiążące się z losami dębickich legionistów oraz osobą sokolego druha prof. T. Gawrysia, istnieje duże prawdopodobieństwo, że będziemy bogatsi o wiele nowych wiadomości. Czy przekonają do wykorzystywania wiedzy kryminalistycznej w badaniach historycznych? Autor dołoży starań żeby tak się stało. Z obserwacji własnych wynika, że coraz częściej skuteczniej przekonują przykłady niż sławne wykłady.
Legionowy oddział prof. Tadeusza Gawrysia
Dotychczasowy stan znanych autorowi badań, pozwala napisać, że liczebności oddziału oraz nazwisk jego uczestników nie udało się ustalić. Ile razy na ten temat pisano, przetwarzając wątpliwej wartości informacje, nie sposób policzyć. Przekonajmy się o tym sami.
Skan, Tadeusz Gawryś w mundurze legionisty (1914). Źródło: Arch. DZH
W rozprawie doktorskiej Mateusza T. Olejnika (2022) zamieszczone zostały ustalenia dot. wymarszu ochotniczych oddziałów sokolich do miejsc koncentracji w 1914 r. Autor w zestawieniu tabelarycznym uwzględnił: datę wymarszu, gniazdo sokole i miejsce jego wymarszu, liczebność oddziału, dowódcę oddziału, miejsce wyznaczonej koncentracji, przydział legionowy po przyjęciu do Legionów Polskich.
W zestawieniu tym dębickie gniazdo pojawia się trzykrotnie: 1/ w miesiącu sierpniu (1914) oddział liczący 80 osób, wyruszył pod nieustalonym dowództwem, do nieustalonego miejsce koncentracji, nieznany też jest przydział legionowy; 2/ w nieustalonym dniu i miesiącu, 36 osobowy oddział dowodzony przez Tadeusza Gawrysia udał się do miejsca koncentracji. Wymieniono: Pilzno, Sanok, Jasło, a potem Kraków. Przydział legionowy nie został ustalony; 3/ 15 września 1914 wyruszyło kolejnych 20 ochotników pod dowództwem Stanisława Dihm(a), miejscem koncentracji była Chocznia, informacji na temat przydziału legionowego także nie ma[13].
Źródło z którego autor wykorzystał przytoczone dane, to publikacja z 2002 r. mająca naukowy charakter, autorstwa Andrzeja Nowakowskiego[14]. Co zadecydowało, że autor rozprawy nie wykorzystał innych, nowszych opracowań z badań na ten sam lub zbliżony rodzajowo temat?
Pytanie to jest naturalnym zachowaniem kryminalistyka, który dąży do uzyskania jak najwięcej przydatnych informacji, przy jak najmniejszym nakładzie pracy własnej. Stawia m.in. pytania: Co? (się wydarzyło), Gdzie?, Kiedy?, W jaki sposób?, Dlaczego? (tak się stało) itp. Najczęściej nie wie, więc poszukuje informacji weryfikując je sprawdzonymi metodami.
Jakich ustaleń, odnoszących się do interesujących nas zdarzeń, dokonał A. Nowakowski oraz w oparciu o jakie źródła? Waga sprawy wymaga, żeby przytoczyć w całości to, co wyszło spod pióra wspomnianego autora.
„Czyn zbrojny dębickiego „Sokoła” w I wojnie światowej, jak również działalność patriotyczna i militarna dębickich sokołów w przededniu I wojny światowej została szczegółowo opisana w obszernej monografii dębickiej pt. »Dębica. Zarys dziejów miasta i regionu« pod red. J. Buszki i F. Kiryka, wyd. Kraków 1995. Z tych względów ograniczymy się jedynie do przypomnienia najważniejszych faktów dotyczących tej działalności.
W 1912 r. Wydział »Sokoła« w Dębicy zorganizował Stałą Drużynę Sokolą z udziałem 24 druhów, wyposażając ją w niezbędny ekwipunek wojskowy. Dębicka drużyna sokola należała do Komendy Sokolich Drużyn Polowych Okręgu III Rzeszowskiego (komendantem był Karol Stary). Również miejscowi skauci korzystali ze sprzętu drużyny sokolej.
W 1914 r. budynek »Sokoła« był bazą szkoleniową dla wszystkich polskich organizacji paramilitarnych w Dębicy, w tym »Strzelca«. W sierpniu 1914 r. do Legionów wyruszyło z samej Dębicy około 80 ochotników zmobilizowanych przez „Sokoła” i „Strzelca”. Już 3 VIII 1914 r. dostarczono pocztą sztafetową (poprzez cyklistów i biegaczy) rozkaz mobilizacyjny dla dębickich sokołów. Drużyna sokola po mobilizacji liczyła 36 członków. Dowodził nią profesor dębickiego gimnazjum, Tadeusz Gawryś, a za przeszkolenie wojskowe odpowiadał inny profesor gimnazjalny, Stanisław Wiśniewski*.
Koncentracja drużyn sokolich z Dębicy i okolicznych gniazd nastąpiła w Pilźnie. Przed koncentracją dębiczanie przez kilka dni ćwiczyli elementy obrony we własnej sokolni. Członkowie dębickiej drużyny zostali umundurowani na koszt Towarzystwa Kredytowego w Dębicy, którym kierował dyrektor Stanisław Hubicki.
Sokoli-żołnierze z Dębicy z Pilzna udali się do Sanoka, a następnie – w skutek perturbacji politycznych – skierowano ich do Jasła, gdzie tworzono formacje piechoty. Ostatecznie dębickich sokołów odprawiono do Krakowa, a 15 IX 1914 r. Stanisław Dihm skierował dalszych 20 ochotników do Choczni koło Wadowic, gdzie stacjonował batalion zapasowy Legionów. Ogółem do Legionów z Dębicy i okolic zaciągnęło się 177 ochotników, łącznie z pierwszym zaciągniemy z sierpnia 1914 r. W tej liczbie znaleźli się przedstawiciele różnych ugrupowań, łącznie z »Sokołem«. Kilku z nich zginęło bądź zostało inwalidami”[15].
Kilka informacji uzupełniających do przytoczonego tekstu. Wytłuszczenia pochodzą od autora niniejszego artykułu. W ten sposób chce zwrócić uwagę oraz wzbudzić refleksje. Wcześniejsze nawiązanie do monografii Dębicy, może wywoływać błędne przekonanie, że wymarsz około 80 ochotników z Dębicy, to informacja z tego źródła. A. Nowakowski ustalił to w toku własnych badań, na podstawie innego źródła (o czym świadczy przypis). Publikacja z której zaczerpnięto dane, nie ma charakteru naukowego. W tej sytuacji – wydaje się — informacji tej, nie można było bezkrytycznie przyjmować jako prawdziwej. Zdanie to, zawiera czytelny komunikat – co wymaga podkreślenia — że chodzi o ochotników zmobilizowanych przez „Sokoła” oraz „Strzelca”. Nie wszyscy byli członkami tych stowarzyszeń, nie były to więc jedynie grupy sokole. W zestawieniu tabelarycznych wykazano wszystkich ochotników łącznie. Wniosek, że autor rozprawy błędnie zinterpretował tekst zawierający tę informację. Ogólne określenie czasu (sierpień), przy braku innych informacji (o takim zdarzeniu), pozwala zakładać, że może odnosić się do wszystkich ochotników którzy wymaszerowali z Dębicy w okresie całego miesiąca sierpnia 1914 r. Przypuszczenie to wynika z doświadczeń kryminalistyki. Zawsze należy uwzględniać wersję alternatywną, zakładając iż zdarzenie mogło przebiegać inaczej, względnie nie zaistniało.
Część zdania oznaczonego gwiazdką zawiera błędne informacje. W świetle nie budzących wątpliwości dokumentów, prof. St. Wiśniewski od grudnia 1913 roku do roku szkolnego 1918/19 przebywał poza Dębicą. Prezesem Polskiego Towarzystwa Gimnastycznego „Sokół” w Dębicy był w tym czasie dh prof. Józef Wyrobek. Jego pismo (prośba z 22.08.1914) do Zachodniego Departamentu Wojskowego NKN w sprawie werbunku ochotników, podpisane jest „Prezes – Komendant »Sokoła« w Dębicy”[16]. Więcej informacji na ten temat przyczyn podjętych interwencji prof. J. Wyrobka, przekazane zostanie nieco później.
List 22.08.
Skan tytułowej strony listu z dnia 22 sierpnia 1914 skierowanego Zach. Dep. Wojsk. NKN przez prof. Józefa Wyrobka. Źródło: ANK, sygn. 29/530/0
Trzeci wytłuszczony fragment zawiera informację, że Stanisław Dihm skierował ochotników do Choczni. W zestawieniu tabelarycznym wykazano, że był dowódcą oddziału ochotników. Tego autor rozprawy nie dowiódł, poprzez wskazanie źródła. Gdyby skorzystał bezpośrednio z informacji zawartych w monografii o Dębicy, a nie z przetworzonych przez A. Nowakowskiego, prawdopodobnie nie zostałby jeszcze jedną osobą, która powieliła informacje odbiegające od prawdy.
Kryminalistyk w procesie badawczym, bierze pod uwagę każdą informację (albo jej brak, gdyż to także jest informacją, pozwalającą wyprowadzać wnioski przydatne w procesie wykrywczym); w sposób aktywny poszukuje innych źródeł, które pozwalają mu oceniać znane już informacje. Wychodząc poza krąg naszych zainteresowań, krótka refleksja o zabarwieniu profilaktycznym. Gdyby obydwaj wymienieni autorzy, przywiązywali większą uwagę do wykorzystywanych informacji, zawartych w publikacjach z których korzystali, błędy popełnione przez innych, byłyby znane o wiele wcześnie. Nie popełniliby błędów, których nie sposób wyjaśnić innymi argumentami. Ta subiektywna ocena nie będzie uzasadniania. Zakładane ramy opracowania nie przewidują rozważań na ten temat.
Kończąc uwagi na temat źródła z którego korzystał W.T. Olejnik, ze wszech miar było wskazane wykorzystanie badań np. Arkadiusza S. Więcha, lub autorów monografii poświęconej miastu Pilzno, pod red. ks. Bogdana Stanaszka. Publikacja ukazała się w roku 2018.
Co napisał o dębickich legionistach Alojzy Zielecki?
W części monografii zatytułowanej „W czasach autonomii” wspomniany autor zawarł informacje m.in. o dębickich legionistach. Podstawą ustaleń były materiały Naczelnego Komitetu Narodowego z Archiwum Narodowego w Krakowie (wówczas Archiwum Państwowe). Pozwoliły one A. Zieleckiemu ustalić, że Stała Drużyna Polowa (SDP) po mobilizacji (co nastąpiło po rozkazie wydanym przez komendanta Okręgu III Rzeszowskiego Karola Starego na początku sierpnia 1914 r) liczyła 36 członków. Byli wśród nich: dowódca Tadeusz Gawryś oraz drugi profesor gimnazjum Stanisław Mydlarczyk; uczniowie gimnazjum – razem 17 osób; dwaj studenci; maturzyści miejscowego gimnazjum – 4 osoby; oraz urzędnicy i rzemieślnicy – 8 osób. Razem 33 osoby wymieniono z nazwiska[17].
Towarzystwo „Strzelec” wysłało swych zmobilizowanych członków w dwu grupach. Byli w nich uczniowie gimnazjum (20 osób); absolwenci miejscowego gimnazjum (12); innych zawodów i środowisk. Liczby nie podano, daty i okoliczności wyjazdu (wymarszu) także. Strzelcy udali się do Krakowa[18].
Drużyna Sokoła (SDP) po przećwiczeniu i krótkim pobycie w Pilźnie udała się do Sanoka. Tam miał być zorganizowany Legion Wschodni. Do jego utworzenia nie doszło. Zgromadzone formacje z Sanoka przerzucone zostały do Jasła, gdzie utworzono dwa pułki piechoty. A. Zielecki pisze, że drużyna dębicka wróciła do domu, nie zatrzymując się w Jaśle. Po naradzie przywódców „Sokoła” i przedstawicieli dębickich do PKN w Ropczycach postanowiono odprawić ją do Krakowa. Daty wydarzeń autor nie podał. 15 września 1914 r. Stanisław Dihm wyprawił ok. 20 ochotników z Dębicy i okolicy do Choczni, gdzie znajdował się batalion zapasowy Legionów Polskich. Grupa ta zabrała ze sobą m.in. archiwum które zaginęło i, mimo poszukiwań dr. Sydona Friedberga, nie udało się go odnaleźć[19].
Przytoczone zostały najistotniejsze dla nas informacje. Nie ma wśród nich tej mówiącej o wymarszu 80 ochotników. Brak tej informacji prowadzi do wniosków: 1/ może to wynikać z przeoczenia w procesie badawczym; 2/ zdarzenia takiego nie było, stąd brak informacji; 3/ błąd interpretacyjny (wnioskowania z treści dokumentów) wydaje się mało prawdopodobny.
Antoni Stańko i Eugeniusz Skowron o dębickich legionistach
Jak piszą we wstępie do książki pt. „Dębica w Karpackiej Brygadzie Legionów. Legioniści w walkach o niepodległość i odbudowę kraju”, publikacja powstała przy założeniu, „że będzie to książka przeznaczona dla młodzieży szkolnej szkół dębickich i ziemi dębickiej, przedstawiająca obywateli naszego miasta jako wzór patriotyzmu i miłości Ojczyzny, a wśród nich uczniów Gimnazjum w Dębicy, którzy w latach I wojny światowej podjęli walkę w szeregach Legionów Polskich o wyzwolenie Polski z niespełna półtorawiekowej niewoli”[20]. To istotna informacja dla kryminalistyka, bo wynika z niej cel jaki założyli sobie autorzy. W praktyce może to oznaczać zainteresowanie kierunkowe, pomijające wiele informacji, które powinny być uwzględniane dla zobiektywizowania ocen. Bez analizowania wszystkich informacji i budowania hipotez, dokonanie prawdziwych ustaleń faktycznych nie jest możliwe.
Książka oraz ślady jej używania, które da się zauważyć w wielu miejscach (plamy, zagięcia kartek, niekiedy zakreślenia w tekście, ogólne zniszczenie) pozwalają mówić, że cieszyła się przez dwadzieścia lat zainteresowaniem. Była i będzie dla nas źródłem informacji, z którego będziemy korzystać, chociaż w bardzo ograniczonym zakresie. Książka składa się z dwóch części a każda ma swojego autora. Interesujące nas zdarzenia i zjawiska im towarzyszące, zaczniemy poznawać od opisu oraz ustaleń A. Stańko.
W sposób ogólny nawiązuje do wydarzeń z 1914 r. W Dębicy w trybie przyspieszonym („pośpiesznie”) trwały przygotowania oddziału legionowego do boju. A. Stańko nie określając liczbowo, pisze o umundurowaniu jednolicie całego plutonu, dla którego miejscowi krawcy uszyli czapki maciejówki, w które ubrano strzelców i skautów. Sokoli natomiast mieli rogatywki przerobione z austriackich czapek. Czapki ozdobiono polskimi orłami.
Nieco dalej czytamy, że „w sierpniu 1914 r. przybyły do Pilzna na koncentrację i wspólne ćwiczenia Drużyny Polowe Sokoła i oddziały strzeleckie w następujących ugrupowaniach:
- z Dębicy i okolicy 80 ochotników pod dowództwem chor. T. Gawrysia,
- z Ropczyc 46 ochotników,
- z Pilzna i okolicy 59 ochotników pod dowództwem chor. A. Radoniewicza”[21].
Brak jest informacji, na podstawie jakich źródeł A. Stańko dokonał powyższych ustaleń, zwłaszcza odnoszących się liczby ochotników podlegających dowództwu chor. Gawrysia. Ta sama uwaga dotyczy ustalenia, że „w dniu 26 sierpnia 1914 r. oddział chor. Gawrysia w sile 30 ludzi, wyruszył na punkt mobilizacyjny do Krakowa. Po nabożeństwie w kościele parafialnym św. Jadwigi i złożeniu uroczystej przysięgi, legioniści przeszli ulicami miasta na stację kolejową. Żegnała ich niemal cała Dębica, a panie zasypały ich kwiatami. (…) Kiedy pociąg ruszył, zebrana na dworcu publiczność odśpiewała hymn narodowy”[22].
Po przyjeździe do Krakowa, pluton „w szyku zwartym, czwórkami przemaszerował ulicami Krakowa do budynku »Sokoła«, gdzie mieściła się komenda 2 pułku Legionów Polskich. Ludność Krakowa witała owacyjnie oklaskami i kwiatami dobrze prezentujący się oddział, jednolicie umundurowany i częściowo uzbrojony. Nazajutrz, po złożeniu raportu przez chorążego Gawrysia pluton został zakwaterowany w Dębnikach i wcielony do IV batalionu dowodzonego przez por. Bolesława Roję”[23].
Do batalionu tego, wg ustaleń A. Stańko wcielono również oddział z Pilzna, którym dowodził chor. Aleksander Rodaniewicz. Ta ostatnia informacja ma znaczenie, gdyż z opracowaniach dot. historii Sokołów z Pilzna, można poszukiwać informacji mających związek z Dębicą. Dowódcą plutonu 13 kompanii, dowodzonej przez por. Bogusława Oleszewskiego został chor. Tadeusz Gawryś (IV batalion). W grupie 32 podoficerów tej kompanii widnieje kpr. Piotr Nykiel z Dębicy[24]. W kompanii 16 tego samego batalionu chor. Józef Krzemieniecki z Dębicy jest zastępcą dowódcy plutonu. W grupie 28 podoficerów jest wymieniony kpr. Franciszek Lis również z Dębicy.
Po tych informacjach, przejdziemy do wątków bitwy 29 października 1914 r. opisujących udział T. Gawrysia i sytuacji na polu walki. Z powodu zmasowanego ognia – pisze Stańko — IV batalion znalazł się w ciężkiej sytuacji. O wycofaniu się bez rozkazu nie mogło być mowy. Znajdująca się na jego tyłach równina (jedyna droga odwrotu), opanowana była ogniem nieprzyjaciela. Pod wpływem zmasowanego ognia, straty w szeregach legionistów stale rosły. Szczególnie zagrożenie stanowił karabin maszynowy w niedalekiej odległości okopany. „W tej sytuacji, dowódca 15 kompanii, por. Tadeusz Gawryś, zdecydował się na ryzykowny manewr. W południe, kiedy walka rozgorzała na dobre, por. Gawryś, z własnej inicjatywy, poderwał część swojej kompanii i biegiem ruszyli na ten właśnie karabin maszynowy, który spowodował tyle strat w szeregach kompanii. Nie zdążyli…
Część legionistów wraz z por. Gawrysiem padła na jakie 50 kroków przed stanowiskiem karabinu maszynowego. Reszta zaległa, a potem wycofała się. Ten pełen determinacji zryw obserwował kpt. Roja ze swojego stanowiska dowodzenia, ale nie mógł mu już zapobiec. To wszystko było tak nagle, że nie było czasu na to aby ich powstrzymać. (…) Razem z por. Tadeuszem Gawrysiem poległo pięciu jego uczniów – skautów z Gimnazjum w Dębicy: Jakub Mielecki uczeń kl. VI, Antoni Pietruszka uczeń kl. VII, Józef Popławski uczeń kl. VII, Stefan Schöhn — maturzysta oraz Władysław Walawski uczeń kl. VII”[25].
Informacja dot. uczniów gimnazjum, którzy zostali wymienieni wyżej, opatrzona została przypisem objaśniającym. Dla późniejszych wniosków może mieć to znaczenie, więc jego treść przytoczona zostanie w pełnym brzmieniu. „W sprawozdaniu dębickiego gimnazjum z lat 1915/1916 jest pewna nieścisłość odnośnie miejsca śmierci wymienionych tu uczniów. Podano, że zginęli w Karpatach oraz nad Nadwórną. Generał Roja w książce pt. »Legioniści w Karpatach 1914–1915 r.« stwierdza, że pod Nadwórną poległ tylko jeden chłopiec z Mołotkowa. Natomiast w bitwie pod Mołotkowem poległo ponad 200 legionistów. Wobec tego przyjęliśmy twierdzenie gen. Roi jako autentyczne, bo pochodzące od dowódcy batalionu do którego polegli uczniowie z Dębicy należeli”[26].
Prof. Gawryś nauczyciel, wychowawca i legionista
Eugeniusz Skowron w książce z której wykorzystujemy informacje, przybliża sylwetki kilkunastu osób. W śród nich są: prof. Tadeusz Gawryś (1881–1914) oraz prof. Józef Wyrobek (1850–1923) – obydwaj członkowie Polskiego Towarzystwa Gimnastycznego „Sokół” w Dębicy.
Skan pisma z 29 lipca 1912 r. do Tadeusza Gawrysia o przeniesieniu z Sokala do Dębicy. Źródło: Archiwum LO w Dębicy, Nr 22/Archiw./2000
Pierwszy z nich przedstawiany jest jako znakomity pedagog, wychowawca młodzieży. W 1912 roku przeniósł się do Dębicy i tu podjął pracę w Gimnazjum. „Prowadził chór i orkiestrę gimnazjalną, był opiekunem i wychowawcą skautów, działaczem o niespożytej energii i organizatorem oddziału legionowego, z którym wyruszył na front. (…) Inicjatorem i promotorem czyny zbrojnego (…), opiekun i wychowawca skautingu szkolnego, a zarazem sekretarz Towarzystwa Gimnastycznego »Sokół«. Doskonały organizator i psycholog, umiał pogodzić sprzeczne zapatrywania polityczne i doprowadził do harmonijnej współpracy wszystkich liczących się organizacji”[27]. Porządkując swoje osobiste i rodzinne sprawy, pozostawił testament, w którym, na wypadek swojej śmierci, skonkretyzował swoją wolę. Testament (Ostatniej woli rozporządzenie), zawiera m.in. zapis: „W Dębicy dnia 31 sierpnia 1914”[28]. Nieco później pisze, że „W dniu 26 sierpnia 1914 r., po nabożeństwie w kościele parafialnym św. Jadwigi i złożeniu uroczystej przysięgi, pluton chor. Gawrysia, w sile 30 ludzi, wyruszył na punkt mobilizacyjny do Krakowa. Legioniści przeszli ulicami miasta Dębicy na stację kolejową. Żegnała ich niemal cała Dębica”[29].
Przerwane zostanie na chwilę przybliżanie, co jeszcze na temat prof. T. Gawrysia napisał E. Skowron. Dzień 26 sierpnia 1914 roku nie jest pomyłką. Testament napisany został w Dębicy pięć dni później. Co wydarzyło się pomiędzy 26 a 31 sierpnia? Na odpowiedź należało czekać ponad dwadzieścia lat, bo na nielogiczność zdarzeń, wcześniej nie zwrócił uwagi żaden historyk. Autorzy książki także. Nikt nie kwestionował (bo nie ma takich przesłanek) autentyczności testamentu. Wiedza kryminalistyczna pomogła rozwiązać tę kwestię. Więcej dowiemy się niebawem.
Przejdźmy do przybliżenia opisu, w jakich okolicznościach poległ por. T. Gawryś, podczas ciężkich walk pod Mołotowem, 29 października 1914 r. Źródłem dla przytoczonego za chwilę fragmentu opisu, jest książka – pamiętnik gen. B. Roi[30]. Na jego podstawie E. Skowron pisze m.in. (…) „W południe, już w pełnym toku akcji, gdy znalazłem się na lewym skrzydle 15-tki, biegł właśnie z własnej inicjatywy naprzód, w kierunku ostrzeliwującego nas karabinu maszynowego służbisty, jak to pod Nadwórną i Bohorodczanami miałem sposobność już się przekonać, oficer batalionu, prof. Gawryś. Jednak na tej równej jak stół przestrzeni było to szaleństwem. Niestety, odległość ode mnie znaczna, ostatni mój wierzchowiec po zranieniu go zarył tak łbem w kałużę błota, że nie mógł się już dźwignąć na przednie nogi, i zresztą nie wiem, czy byłbym tu odwagą por. Gawrysiowi dorównał. Gawryś nie mógł mnie już słyszeć, ani widzieć. Tęcza nie zdążył i nie było mowy o zatrzymaniu ich. W moich oczach większość tego plutonu wraz z Gawrysiem padła tuż na jakie pięćdziesiąt kroków przed zabudowaniami i stanowiskiem karabinu maszynowego dobrze okopanej pozycji Moskali, ranni, trupy i żywi jeszcze”[31].
Por. Tadeusz Gawryś nie miał szczęście w tej wojnie. „Jeden z najodważniejszych i najbardziej służbistych oficerów IV batalionu por. Gawryś. Poległ w czasie ataku IV batalionu na Mołotków przy szturmie na karabiny maszynowe 29 października 1914 r.”[32]
Kilka uwag i spostrzeżeń kryminalistyka
Nieścisłość, o której była mowa nieco wcześniej (przypis 43, s. 100) z kryminalistycznego punktu widzenia jest informacją. Powinna być brana pod uwagę, jak wszystkie inne oraz w miarę istniejących możliwości podlegać sprawdzeniu. Gen. B. Roja książkę-pamiętnik napisał prawie po 20 latach od wydarzeń pod Mołotkowem. Ani on, ani autorzy książki (A. Stańko, E. Skowron) nie brali pod uwagę innych źródeł, które mogli wykorzystać. W wykazie „Lista chorych, rannych, zabitych i zaginionych legionistów do kwietnia 1915 roku”[33], widnieje „Gawryś, II p. 14 komp. przepadł bez wieści pod Mołotkowem 29/X 1914”[34]. Centralny Oddział Ewidencyjno-Werbunkowy Departamentu Wojskowego NKN wydał podobny wykaz w Oświęcimiu (30.04.1915). W nim widnieje także legionista o nazwisku Gawryś. Po treści „Gawryś, II p. 14 komp., prof. gimn. z Dębicy, przepadł bez wieści pod Mołotkowem 29/X 1914”, nie można mieć wątpliwości o kogo chodzi[35]. O sporządzaniu wykazów takich prawdopodobnie wiedział gen. Roja. Zaufał swojej pamięci (notatkom)? Ma to swoje konsekwencje tzn. błędy w przekazie informacji. Za nim błędy powielali inni. Miejsce śmierci oraz datę ustalił Arkadiusz S. Więch w 2013 roku[36](Stanisławów, 4 listopada 1914 r.). Można to było ustalić kilka lat wcześniej.
A. Stańko i E. Skowroń nie musieli wiedzieć o istnieniu takich wykazów. Kiedy jednak byli świadomi niezgodności, wskazane było, żeby podjąć próbę dokonania ustaleń, bez ulegania presji stopnia wojskowego. Mieli ku temu sprzyjające okoliczności, o czym świadczy testament zamieszczony w książce oraz inne informacje wskazujące na bezpośredni kontakt z członkami rodziny ś. p. Tadeusza Gawrysia. Uprzedzając nieco treść kolejnej części artykułu, oraz zarysowujące się coraz wyraźniej wnioski końcowe, autor składnia się ku tezie, że powielano nieprawdziwe informacje.
Podnieść jeszcze należy, że u współautorów książki, powinna zrodzić się innego rodzaju wątpliwość. Otóż w sprawozdaniu gimnazjalnych (1915/16) z którego korzystali, jest podany opis, w jakich okolicznościach trafiony został kulami T. Gawryś. Śmierć miała nastąpić w zdecydowanie innych okolicznościach niż opisuje to gen. Roja, a za nim autorzy książki o legionistach z Dębicy. Jak było naprawdę? Czyim relacjom damy wiarę, na podstawie źródeł informacji, które ustalone zostały metodami kryminalistycznymi? CDN.
Przypisy:
[1] J. Swół, Przestępczość w Polsce jako zjawisko społeczne,[w:] Słowniki społeczne. Bezpieczeństwo publiczne, red. T. Grabowski, Wyd. Nauk. Uniw. Ignatianum, Kraków 2023, s. 223–241.
[2] T. Hanausek, Kryminalistyka. Zarys wykładu, 6. wydanie zaktualizował M. Szostak, Of. a Wolters Kluwer business, Warszawa 2009, s.13–19.
[3] E. Gruza, M. Goc, J. Moszczyński, Kryminalistyka czyli o współczesnych metodach dowodzenia przestępstw. Zagadnienia wybrane, Wolters Kluwer, Warszawa 2020, s. 27.
[4] J. Swół, Dębicki sokół, cz.I, nakł. aut., Dębica, s.187–187.
[5] J. Swół, Dębicki sokół, Wyd. Jubileuszowe, Dębica 2020, s. 179–258, https://zeszytydebickie.pl/biblioteczka/?numerStrony=3, dostęp 18.06.2025.
[6] J. Swół, K. Zalewska, Krótka historia powstania dębickiego ogrodu i budynku „Sokoła”, Rocznik Muzeum Regionalnego w Dębicy 2020, Tom V, Dębica 2021, s.108–139.
[7] J. Swół, Dębicki sokół, Wyd. Jubileuszowe…, s. 219.
[8] Jan Swół, Sokolim szlakiem, Przedmowa K. Juszka, nakł. aut., Dębica 2022, s. 193–196, https://zeszytydebickie.pl/biblioteczka/?numerStrony=2, dostęp 18.06.2025.
[9] J. Swół, Pamiątkowa tablica na dębickim Sokole (III)… Solą w oku? (1.02.2025); O pamiątkowej tablicy na dębickim Sokole (II) (29.10.2024); O pamiątkowej tablicy na dębickim Sokole (24.10.2024), https://zeszytydebickie.pl/aktualnosci, dostęp 18.06.2025.
[10] Ważne wydarzenia w historii miasta Dębicy, https://debica.pl/historia-miasta/kalendarium-historii-miasta/, dostęp 18.06.2025.
[11] J. Swół, Przestępczość dwudziestolecia międzywojennego w świetle badań, [w:] Prawno-administracyjne uwarunkowania bezpieczeństwa wewnętrznego. Wybrane zagadnienia, red. J. Fałkowski, M.Z. Kulisz, Of. Wyd. PANS w Nysie, Poznań-Nysa 2023, s. 217–316.
[12] J. Swół, Pamiątkowa tablica na dębickim Sokole (III)… Solą w oku?, (1.02.2025), https://zeszytydebickie.pl/2025/02/01/pamiatkowa-tablica-na-debickim-sokole-iii-sola-w-oku/
[13] M. T. Olejnik, Dzielnica krakowska Związku Towarzystw Gimnastycznych „Sokół” w Polsce w latach 1921–1939, Kraków 2022, s. 387, https://ruj.uj.edu.pl/entities/publication/927c4093-b611-4ec4-8923-d6407f1c04f4, dostęp 19.06.2025.
[14] A. Nowakowski, Przyczynek do dziejów „Sokoła” w Dębicy przed I wojną światową, [w:] Szkice z dziejów „Sokoła” w południowej i wschodniej Polsce, red. A. Nowakowski, Wadowice 2002.
[15] Tamże, s.18–19.
[16] J. Swół, Dębicki sokół, Wyd. Jubileuszowe, wyd. cyt., s. 150.
[17] A. Zielecki, W czasach autonomii, [w:] Dębica. Zarys dziejów miasta i regionu, red. J. Buszko, F. Kiryk, SECESJA, Kraków 1995, s.290–291.
[18] Tamże, s. 291.
[19] Tamże, s 292.
[20] A. Stańko, E. Skowron, Dębica w Karpackiej Brygadzie Legionów. Legioniści w walkach o niepodległość i odbudowę kraju, nakł. aut., Dębica 2004, s. 12.
[21] Tamże, s. 78.
[22] Tamże, s. 79. Autor artykułu podjął próbę potwierdzenia tego wydarzenia, na podstawie dokumentów kancelarii parafialnej. Z uwagi na brak informacji z tego źródła, podjęte zostały działań, które po kilku latach poszukiwań, pozwoliły dotrzeć do wiarygodnego źródła.
[23] Tamże, s. 82.
[24] Tamże, s. 84.
[25] Tamże, s. 100.
[26] Tamże, przypis 43.
[27] Eugeniusz Skowron, tamże s. 378.
[28] Tamże, s. 379.
[29] Tamże, s. 380.
[30] B. Roja, Legioniści w Karpatach w 1914–1915 r. Wojskowy Instytut Naukowo-Wydawniczy, Warszawa 1933.
[31] A. Stańko, E. Skowron, Dębica w Karpackiej …, wyd. cyt., s.382.
[32] Tamże, s. 383.
[33] Lista chorych, rannych, zabitych i zaginionych legionistów do kwietnia 1915 roku, Centralny Oddział Ewidencyjno-Werbunkowy Departamentu Wojskowego NKN, Oświęcim 1915, s 13.
[34] Tamże.
[35] Lista chorych rannych, zabitych i zaginionych legionistów do kwietnia 1915 roku, Wyd. przez Centralny Oddział Ewidencyjno-Werbunkowy Departamentu Wojskowego NKN
[36] A. S. Więch, Tadeusz Gawryś (1881–1914). Wychowawca Polskości, MiAS przy LO w Dębicy, Dębica 2013, s.29.