Jan Swół
W aktualnościach Dębickich Zeszytów Historycznych 21. stycznia 2025 r. ukazał się artykuł „Bez komentarza, chociaż krytycznie”. Swoją problematyką obejmował m.in. dziennikarskie ustalenia dotyczące zwłoki, w udostępnianiu publikacji książkowych przez Miejską i Powiatową Bibliotekę Publiczną w Dębicy. Informację tę redakcja uznała, że ma znaczenie historyczne oraz jest istotna z punktu widzenia społecznego. Książki nawiązywały do minionych wydarzeń w Dębicy. Niektóre ustalenia należy nazwać odkrywczymi. Wykazywały błędy w przekazach historycznych. Ich treść niekiedy zawierała także wątki krytyczne. Konsekwencją takiej oceny było przesłanie do Starostwa Powiatowego w Dębicy oraz Urzędu Miejskiego w Dębicy wspomnianego artykułu. Co z tego wynikło? Zapraszam do zapoznania się, z zapatrywaniem autora, na stanowisko przedstawicieli organów samorządowych.
Redakcyjny komentarz
Krytyka prasowa jest prawnie usankcjonowanym środkiem kontroli społecznej w państwach demokratycznych. W ramach tej krytyki, dziennikarze przekazują informuje o zdarzeniach bądź niepożądanych zjawiskach. W ten sposób służą społeczeństwu i państwu. Służba dla społeczeństwa łączy się z prawem do uzyskiwania informacji oraz ich przetwarzania w granicach prawnie dopuszczalnych. Powszechnie uważa się, że krytyka prasowa na miejsce wówczas, gdy w publikacji prasowej poddaje się negatywnej ocenie i gani zjawiska nieobojętne dla społeczeństwa. Sposób ujęcia materiału krytycznego, nie musi mieć sensacyjnego tonu, bądź formy skandalizującej. Cechą materiału krytycznego powinna być jednak rzeczowość[1].
Taki wymóg w ocenie redakcji został zachowany. Na zasadzie art. 6 ust.2 ustawy z dnia 26 stycznia 1984 r. prawa prasowego (Dz. U. 2018, poz. 1914), redakcja oczekiwała na ustosunkowanie się do poruszonych w artykule kwestii. Mówiąc inaczej, na merytoryczną odpowiedź, wynikającą z postawionych pytań.
Instytucje samorządowe na krytykę odpowiedziały. Starosta w ustawowym terminie, burmistrz Dębicy dopiero po wysłaniu ponaglenia – co oznacza- że ustawowego terminu nie zachował. Odpowiedzi udostępnione zostały czytelnikom DZH[2]. Można zatem powiedzieć, że nadszedł właściwy czas, na ustosunkowanie się do ustaleń, wyjaśnień i wniosków tych organów. Także do ocen własnych.
Wicestaroście Ewelinie Kuś życzliwie pod rozwagę
Ustalenia redakcji, dotyczące braku rejestracji bliżej nieokreślonej liczby pozycji wydawniczych, w zbiorach Miejskiej i Powiatowej Biblioteki Publicznej w Dębicy (dalej: MiPBP), potwierdziły się. To wynika z pisma stanowiącego odpowiedź na krytykę. Miały zatem uzasadnienie pytania, na które zabrakło jednak odpowiedzi w piśmie podpisanym przez wicestarostę.
Dociekania nad przyczyną takiego stanu rzeczy, brak ten częściowo wyjaśniają. Czym jest spowodowany? Starosta nie sprawuje nadzoru nad działalnością biblioteki. Nie mógł mieć zatem merytorycznej wiedzy, na temat organizacji procesu pracy, jej efektywności bądź przepływu informacji o trudnościach w realizowaniu zadań. Tę którą wykorzystał do zredagowania pisma, ustalona została na podstawie pisemnej korespondencji z MiPBP. Zwłoka w ewidencjonowaniu książek w księgozbiorze miała miejsce. Jak wynika z odpowiedzi spowodowana była tym, że wyodrębniono jedynie jedno stanowisko pracy oraz mnogością innych podejmowanych przedsięwzięć. Czy uzasadnionych społecznie i ekonomicznie?
Dlaczego wicestarosta Ewelina Kuś nie napisała wprost, że starosta (starostwo) nie sprawuje nadzoru? Jedna z odpowiedzi, jaka nasuwa się po lekturze pisma, brzmi niezbyt optymistycznie. Czy w starostwie nie było osoby, która była w stanie zrozumieć istotę zasygnalizowanego problemu? Mówiąc prościej…. Przyjmijmy, optymistyczniejszą przyczynę; inne ważne obowiązki służbowe, uniemożliwiły zapoznanie się z przedmiotem krytyki prasowej.
Dębica (16.09.2024). Banner na budynku starostwa w Dębicy. Fot. Arch. DZH
Redakcja nie była interesowana szerszym kontekstem działalności MiPBP. Zresztą trudno to zauważyć w treści pisma wicestarosty, jeżeli brać będziemy pod uwagę cel krytyki. Chociaż można było w ramach „szerszego kontekstu”, napisać np. o kwotach jakie przeznacza starostwo na funkcjonowanie MiPBP w poszczególnych latach; jakie środki przeznacza starostwo na działalność innych bibliotek, itp. Niezwykle interesującą informacją byłoby przybliżenie polityki edukacyjnej oraz zamierzeń edukacyjnych. Także metod, jakie będą stosowane, by efektywniej niż obecnie, dotrzeć z rzetelną wiedzą do różnych środowisk.
Na budynku starostwa widnieje banner rodziny Ulmów. Nie jest ona związana z Dębicą. Natomiast w roku 2024, nie było zapowiadanego banneru dębickich „złotych bliźniaków”. Bo przecież oni uzyskali największe poparcie osób, które oddały głos w sondażu gazety „Obserwator Lokalnego”. Banneru nie było nie tylko na budynku starostwa. Jedyny banner, działacze i sympatycy sekcji zapaśniczej zawiesili na ścianie tzw. przewiązki, przy dawnej hali sportowej KS Wisłoka. Przypomnę młodszemu pokoleniu (a przy okazji staroście i byłemu prezesowi KS Wisłoka- Piotrowi Chęćkowi) dwa historyczne wydarzenia. Dębiczanin Kazimierza Lipień, to pierwszy Polak, złoty medalista olimpijski (1976) w zapasach. Józef Lipień, wywalczył medal srebrny w roku 1980. Bracia Lipieniowie w Teheranie (1973) wywalczyli pierwsze dla Polski tytuły mistrzów świata[3]. Nie sposób pominąć, że rok 2024, zgodnie z uchwałą Sejmu RP, był obchodzony w Polsce jako Rok Polskich Olimpijczyków. Sekcja zapaśnicza obchodząca swoje siedemdziesięciolecie miała ich aż pięciu. Rada Miasta Dębicy stosowną uchwałą postanowiła, że 2024 rok w Dębicy, obchodzony będzie jako Rok Kazimierza i Józefa Lipieniów.
Okolicznościowa kartka pocztowa wg projektu Piotra Krzystyniaka. Źródło: Archiwum DZH
Przypomnienie tych faktów, miało na celu wykazane, że były możliwości poinformować mieszkańców Dębicy o polityce historycznej starostwa. Natomiast wracając do zaległości w ewidencjonowaniu książek w zbiorze bibliotecznym, to zaległości mają swoją przyczynę. Wydolność na stanowisku pracy też ma określony pułap. Stawiam jednak hipotezę, że ma związek z polityką informacyjną. Z tego powodu informacji na postawione pytania nie zamieszczono. Intuicja podpowiada jeszcze, że starostwo przyczynami zwłoki w ewidencjonowaniu książek, nie było zainteresowane nigdy. Stąd na próżno szukać w treści pisma informacji np. ile publikacji czekało na zarejestrowanie w bazie? Jakie to pozycje tematyczne? Co w tej sprawie robiono, żeby udostępnić czytelnikom te książki szybciej? Co starosta wie o trudnościach z udostępnieniem książek? Uprzedzając nieco fakty, napisać można — tyle samo co burmistrz M. Kutrzeba. Czyli nic.
Jeszcze jedna kwestia na zakończenie – można rzec wątek osobisty. Wicestarosta Ewelina Kuś w piśmie zawarła ocenę pod adresem autora: „Pana dociekliwość, czujność oraz szeroka wiedza na temat lokalnej historii są nieocenione w kontekście dbałości o rozwój i dostępność zasobów bibliotecznych”. Jak to rozumieć względnie interpretować?
Polemika z oceną burmistrza Mateusza Kutrzeby
Burmistrz (albo któryś z jego urzędników) na odpowiedzią pracował ponad ustawowy okres czasu. Dopiero wysłanie ponaglenia (koniecznego przed wniesieniem skargi do sądu) skróciło intensywne myślenie — co by tu napisać? Może to był błąd z tym ponagleniem? Zastanawiam się głośno, gdyż pośpiech nim spowodowany, mógł wpłynąć na treść udzielonej odpowiedzi. Nie obejmuje kwestii będących przedmiotem zainteresowania oraz podstawą krytyki. Co nagle to po diable. Czyli byle jak, bez dbałości o wizerunek własny oraz sprawowanego urzędu.
Dębica (2024). Ratusz w Dębicy, widok od ul. Kościuszki. Arch. DZH
Błędne było zatem przypuszczenie, że niedotrzymanie ustawowego terminu, spowodowane było trudnościami ze zgromadzeniem potrzebnych informacji. Uszło uwadze autora, że czas liczydła, kartki i ołówka kopiowego, już dawno mamy za sobą. Obecnie komputery i programy wspomagają pracę bibliotekarzy. Tak wygląda współczesność. Ale wsparcia technicznego i możliwości z tym związanych, nie wykorzystał burmistrz Kutrzeba. Co zatem było przyczyną zwłoki we wprowadzaniu niektórych pozycji książkowych do zbiorów biblioteki? Nie wiadomo. Czym spowodowane były trudności w policzeniu liczby książek, które oczekiwały na włączenie do księgozbioru? Wobec braku informacji, należałoby spekulować. Kolejne pytania pojawią się za chwilę.
Tytułową polemikę zapoczątkuje twierdzenie, że pytania zawarte w treści artykułu zawierającego krytykę prasową, były proste. Nie widzę sensu przytaczania ich ponownie. Uczyniono to już wcześniej. Natomiast wiedza własna, o zasadach ewidencjonowania książek w księgozbiorze, prowadzi do wniosku, że program komputerowy, pozwala dokonywać różnych obserwacji w drodze analizy danych. Należy jedynie chcieć skorzystać z tych informacji.
Czy brak odpowiedzi na postawione pytania, było działaniem celowym? Nie przesadzam. Uważam natomiast za uzasadnione, wyprowadzić następującą tezę. Odwzorowana rzeczywistość, na podstawie danych wygenerowanych przez systemu, mogłaby okazać się wizerunkowo niekorzystna. W świetle postanowień statutu, to burmistrz nadzoruje działalność MiPBP. Z tego tytułu ma prawo, i obowiązek podejmowania działań korygujących niedomagania w procesie pracy. Nie musiał czekać na informację redakcji.
Dębica (17.04.2025). Miejska i Powiatowa Biblioteka Publiczna. Fot. autora
Z zawodowych doświadczeń wiem, że czynności kontrolne sprzyjają uzyskiwaniu przydatnych informacji, te zaś są ważnym składnikiem procesu decyzyjnego. To z kolei ma wpływ na efektywność i ekonomikę podejmowanych działań. Nawiązanie do ogólnych, powszechnie znanych zasad sprawnego kierowania było zamierzone. Chciałem przypomnieć przy tej sposobności, że informacje wykazują przydatność w sprawowanym nadzorze. Czy brak kontroli w ramach nadzoru, mógł być tym czynnikiem, który nie pozwolił zauważyć burmistrzowi, że książki leżą na półkach magazynowych? Kolejna kwestia związana z nadzorem. Burmistrz M. Kutrzeba, jako organ nadzorujący MiPBP, ma prawo dokonywać ocen. Redakcja jednak oceną nie była zainteresowana. Jeżeli natomiast z treści krytyki prasowej tak wyinterpretowano, to najprościej było zanegować ustalenia o istniejących zaległościach.
Tymczasem burmistrz nie kwestionuje poczynionych ustaleń oraz zasadności krytyki. Nie wspomina o „wąskim gardle” w procesie pracy, tzn. niedostosowaniu liczby stanowisk do wyłaniających się potrzeb. Co było przyczyną opóźnienia we wprowadzeniu do księgozbioru biblioteki książek? Z odpowiedzi to nie wynika. W ten sposób autor dochodzi do konstatacji, że tzw. „nadzór z opowiadań” skuteczny być nie może. Na czym polega ten rodzaj nadzoru? Może innym razem, żeby nie odchodzić od polemicznego wątku.
O symptomach dysfunkcjonalności instytucji (braku nadzoru) wspomniano w artykule „Bez komentarz, chociaż krytycznie”[4]. Podobne zjawisko autor zauważył wcześniej, przy załatwianiu spraw urzędowych, leżących w kompetencji burmistrza oraz kierowanego przez niego urzędu. Obecnie należy napisać o tym szerzej. Bo też da się zauważyć niepokojące sygnały, z okresu sprawowania urzędu burmistrza Dębicy przez M. Kutrzebę.
W maju 2024 roku, wydawca Dębickich Zeszytów Historycznych wystąpił do burmistrza, o przedłużenie umowy na wykorzystywanie herbu miasta Dębicy. Aktualny herb miasta Dębicy, wchodził w skład znaku graficznego pozwalającego identyfikować DZH. Było to konieczne, gdyż wcześniejsza umowa wygasła. Wydawca na odpowiedź nie doczekał się. Po upływie administracyjnego terminu na odpowiedź, prośba została ponowiona. I tym razem pozostała bez odpowiedzi. Czy przypadkiem nie jest to spowodowane brakiem właściwego nadzoru służbowego?
Chcąc prowadzić działalność publicystyczną i wydawniczą, wydawca zmuszony został poszukiwać innych rozwiązań. Wymagało to czasu oraz poniesienia kosztów zaprojektowania nowego znaku graficznego oraz modyfikację strony DZH. Ale tego pod uwagę nie brał burmistrz, gdyż ma własną politykę informacyjną. Niekoniecznie ukierunkowaną, na wszystkie grupy społecznie naszego miasta.
Po tej refleksji przykład następny. Na początku miesiąca września 2024 r. redakcja zwróciła się z prośbą o informację. Dotyczyła zapowiedzianych (w lipiec 2024 r.) działań burmistrza, mających na celu upamiętnienie światowej sławy zapaśników z Dębicy, braci Kazimierza i Józefa Lipieniów w przestrzeni publicznej. Rok 2024 w Dębicy był ogłoszony Rokiem Kazimierza i Józefa Lipieniów. Stąd zainteresowanie redakcji efektami zapowiedzianych konsultacji. Pomimo podejmowanych starań przez redakcję, do połowy października 2024 r. osoba wskazana przez burmistrza, informacji nie udostępniła. Burmistrz poinformowany o tym fakcie (w ramach przyjęć interesantów w sprawie skarg i wniosków) informację przyjął do wiadomości. Wydawało się, że należytym zainteresowaniem.
Dębica (16.08.2024). Banner na ścianie tzw. przewiązki. Fot. Arch. DZH
W celu „naprawienia” urzędniczego niedopatrzenia, ustalone zostało, że informacji udzieli osobiście, w terminie uzgodnionym. I udzielił w ramach wywiadu, w drugim uzgodnionym terminie. Jedyny ślad po tym wywiadzie, to krótka informacja udostępniana w tej chwili. Dlaczego tylko tyle? Zainteresowani powinni zwrócą się po informację do burmistrza. Od siebie napiszę że umów należy dotrzymywać (Pacta sunt servanda). W tym m.in. przejawia się szacunek do zasad obowiązujących dziennikarza i odpowiedzialność za słowo.
Kwestie wiążące się z przedmiotem krytyki prasowej, zostaną zakończone pytaniami: Ile czasu (roboczogodzin) potrzeba na wprowadzenie do zbioru jednej pozycji wydawniczej? Kto oraz według jakich kryteriów, określał priorytety dotyczące kolejności rejestracji? Kto oraz według jakich kryteriów, dokonuje oceny przydatności publikacji w celach społeczno-użytecznych? W jaki sposób można to potwierdzić? Formułując pytania tej treści, mam na uwadze, że czynności te wykonywać musi człowiek.
Brak tych informacji w piśmie burmistrza, nakazuje podnieść wątpliwości do trafności końcowej oceny ogólnej. Burmistrz w piśmie stwierdza, że działalność MiPBP, a także inicjatywa upamiętnienia TG „Sokół” realizowane były (są) zgodnie z przyjętymi procedurami, „i z należytą starannością”. Pozostawmy na uboczu sprawy proceduralne. Skupmy uwagę na należytej staranności, bo obejmuje ona także treść inskrypcji umieszczonej na tablicy.
Dębica (2024). Tablica na ścianie zabytkowego budynku Polskiego Towarzystwa Gimnastycznego „Sokół” w Dębicy. Fot. autora
O tablicy na zabytkowym Sokole raz jeszcze
Jedno z pytań postawionych wcześniej, miało związek z tablicą pamiątkową, która wisi na budynku domu kultury przy ul. Bojanowskiego w Dębicy. Od uroczystego jej odsłonięcia, 29 października 2023 roku - dezinformuje – podkreślam po raz wtóry. Dwa przykłady jako uzasadnienie.
Sokolnię wybudowano w 1913 roku. Zostało to w sposób naukowy udowodnione. Potwierdzają to odnalezione dokumenty, których nikt, logicznie myślący kwestionować nie może. Jedynie niektórzy historycy(?) z Dębicy, bronią ugruntowanej (chyba) poprzez liczbę publikacji „prawdy”. Czy przypadkiem z tego powodu, publikacje autora nie podlegały wydłużonej kwarantannie?
Trochę brzmi to ironicznie, ale trudno znaleźć inne adekwatne określenie. Czyżby ustalenie o występujących zaległościach, można zaliczyć do działań z należytą starannością? Nie! I napiszę wprost, że ocena dotyka granicy urzędniczej arogancji. A przecież czasy Biura Politycznego PZPR już dawno minęły. Po drugie, zespół pod przewodnictwem historyka M. Małozięcia, nie mógł zmienić minionych, istotnych dla historii PTG „Sokół” Dębicy przebiegu wydarzeń. Zwłaszcza faktów, które oparte zostały o informacje z urzędowych dokumentów. Natomiast nieuwzględnianie nowych, odmiennych ustaleń, to manipulacja informacją. W ten sposób także wprowadza się potencjalnych odbiorców w błąd. To kolejny argument na brak staranności. Ale na tym nie koniec ich przytaczania. Może w końcu ktoś błędy zauważy.
Od wykładu, do przykładu
Poprawny rok zakończenia budowy (1913) był znany już roku 2020. W połowie 2022 roku potwierdzony został w kolejnej publikacji, w który pojawiły się nieznane dotąd źródła informacji, potwierdzające wcześniejsze ustalenia autora[5]. Serwis informacyjny miasta Dębica, natomiast jeszcze dzisiaj (17.04.2025) błędnie informuje na ten sam temat („1912 – oddanie budynku Towarzystwa Gimnastycznego „Sokół”)[6]. Kwestia błędu dot. roku, poruszana była w bezpośredniej rozmowie autora z burmistrzem Mateuszem Kutrzebą. Czy błąd dot. roku, to przejaw troski o prawdę historyczną oraz deklarowanej należytej staranności? Tekst nie bez powodu został wytłuszczony. Na ten temat była rozmowa, z przytoczeniem argumentów. Była nawet deklaracja, że błąd – jeżeli występuję – będzie poprawiony. Nie został.
Serwis informacyjny prowadzi osoba, która zgodnie z prawem prasowym, przyjęła na siebie obowiązki, które powinna wypełniać dla dobra ogółu i budowania autorytetu urzędu. Jeżeli redaktor, albo inny urzędnik z powodów nieznanych piszącemu, publikuje błędne informacje, to: po pierwsze, na fakt taki powinien zareagować burmistrz albo osoba nadzorująca pracę owego redaktora[7]. Po drugie, czy w świetle tego co zostało napisane, nie jest to kolejny symptom niewłaściwej organizacji pracy? Bo zakładam, że burmistrz nie pozostawał w bezczynności, po przekazaniu mu informacji, że na tablicy oraz na stronie internetowej urzędu miasta jest błąd. Czy można wobec tego pisać o zachowaniu należytej staranności? Po pytaniu tym, zmierzam do kolejnego przykładu.
Dwa lata wcześniej (2020) podczas spotkania w urzędzie miasta, wiceburmistrz M. Małozięć (działając w imieniu burmistrza Mariusza Szewczyka) wystąpił z propozycją umieszczenia tablicy pamiątkowej na budynku Sokoła[8]. Już wówczas wiadomo było, że zaproponowana treść na tablicy, będzie niezgodna ze stanem badań. Sprawa tablicy była już poruszana szerzej m.in. w aktualnościach[9]. To pozwala autorowi przejść do uwag związanych z wyjaśnieniem, jakie nadesłał burmistrz miasta Dębicy.
Tablica pamiątkowa na budynku dawnego Sokoła w Dębicy. Treść informacyjna tablicy. Arch. DZH
Błąd roku ukończenia budowy budynku, to fakt bezsporny. W piśmie burmistrza został celowo pominięty. Czy przez ten zabieg, z wykorzystaniem techniki manipulacyjnej, tablica już nie dezinformuje? Oceny burmistrza nie podzielam. Przeszkodą jest zdolność człowieka do logicznego myślenia. Umiejętność ta pozwala nam zrozumieć, co nas otacza, zauważyć wstępujące różnice w działaniu, między obiektami lub obserwowanymi zjawiskami. W drodze analizy, porównania, wykorzystania obserwacji, abstrakcyjnego myślenia oraz wyobraźni, w badaniach zdarzeń historycznych, dokonałem odmiennych ustaleń. To efekt działania z należytą starannością.
W kolejnym wątku, proponuję skupić uwagę na następującym fragmencie pisma burmistrza: „Tablica ma charakter memoratywny, a jej celem jest upamiętnienie członków dębickiego gniazda Towarzystwa Gimnastycznego »Sokół« zasłużonych w walce o niepodległość Polski”. Przymiotnik „memoratywny” definiowany jest jako „ku pamięci, dla upamiętnienia”[10].
Kogo lub jakie wydarzenia tablica upamiętnia? Tej treści pytanie postawiono już dawno. Nie bez powodu oraz przyczyny. W publikacji wydanej w roku 120-lecia I Liceum Ogólnokształcącego im. Króla Władysława Jagiełły w Dębicy, zamieszczone zostały wspomnienia[11]. Ich autor Adam Przewłocki, nawiązuje do okresu szkolnego, który przypadał na lata 1910–1919. W pierwszych dniach wojny światowej, pracował w dworcowej placówce Czerwonego Krzyża w Dębicy. Pamięta wymarsz starszych kolegów odjeżdżających do Krakowa i opisuje to tak: „Wzruszające było pożegnanie pierwszej grupy trzydziestu starszych kolegów, członków »Strzelca«, którzy pod wodzą profesora Tadeusza Gawrysia odjeżdżali w sierpniowy wieczór do Krakowa, by dołączyć do Legionów organizowanych przez Józefa Piłsudskiego. Kwiaty, uściski, pocałunki. Hymn narodowy”[12]. Wynika z tego, że prof. Gawryś prowadził „Strzelców”. Jeżeli to prawda, to wniosek wydaje się oczywisty.
Czy z tego powodu, pytanie kogo lub jakie wydarzenie tablica upamiętnia, pozostaje bez odpowiedzi? Część radnych (członków ówczesnej Komisji Kultury) o których pisze w piśmie burmistrz M. Kutrzeba, wypowiedziała się zastrzegając anonimowość. Ochron źródeł informacji, uniemożliwia nawiązywanie do szczegółów. Pacta sunt servanda – łacińską premię przytoczono już wcześniej[13]. Nie będzie jednak złamaniem danego słowa, napisanie, że werbalnie bądź aprobującym kiwaniem głową, rozmówcy zgadzali się z opinią autora, że jest błąd, który nie powinien wystąpić.
Nie zachodzi potrzeba pisania obszerniej, by móc skierować kolejne pytania, do burmistrza M. Kutrzeby, w związku z jego oceną, o zachowaniu należytej staranność. Ku czyjej pamięci zawieszono tę tablicę? Dla upamiętnienia jakich wydarzeń, związanych z działalnością członków Polskiego Towarzystwa Gimnastycznego „Sokół” w Dębicy, została zamontowana? Te pytania powinny zachęcić do refleksji, która może być pouczająca na przyszłość. Żeby ją ułatwić, zachęcam do zapoznania się ze wskazówkami osób, które dzielą się ogólnymi informacjami, co powinno znaleźć się na tablicy pamiątkowej[14].
Panie burmistrzu Kutrzeba
Zwracam się do Pana wprost, nie bez powodu. Nie zamierzam uzasadniać tego publicznie. Myślę, że będziemy zgodni w zapatrywaniu, że wydarzenia i zjawiska w otaczającym na świecie, można poprawnie interpretować pod warunkiem, że znane są fakty (związki przyczynowe) odpowiadające prawdzie. Formułując pytania chcę je poznać, dla korzyści własnej (pogłębienie wiedzy) oraz przybliżenia prawdy innym, np. w ramach służby dziennikarskiej.
Prawdą o historii dębickiego sokolego gniazda, nie był zainteresowany poprzedni burmistrz Dębicy. Po wykazaniu w roku 2019, że historię dębickiego gniazda, należy badać i opisywać na nowo, miasto (burmistrz, radni) nie zdecydowało się na zorganizowanie konferencji naukowej, względnie spotkania się w gronie osób posiadającej wiedzę. Mam na uwadze także tych, którzy nie posiadają jej na poziomie, pozwalającym na edukowanie innych. Może te argumenty trafią do Pana? Może warto pomyśleć o takim przedsięwzięciu. Jest ku temu okazja. Trwają jubileuszowe obchody w dębickim liceum. Może warto pomyśleć, by historię tego zasłużonego liceum, uzupełnić o nieznane dotąd fakty. Błąd w ludzkim działaniu to rzecz zrozumiała. Stąd potrzeba badań oraz dzielenia się ich wynikami.
Wiedza wykazywała przydatność od pokoleń. Żeby o faktach mówić jednym głosem, do Pana jako burmistrza adresuję propozycję. Ponawiam wniosek o sfinansowanie dodruku książki pt. „Sokolim szlakiem”. Deklarowałem kiedyś, że nakład trafi do szkolnych bibliotek w mieście oraz w powiecie. W społecznym interesie. Bo własne korzyści, na niwie naukowej, już inni zapisali na moim koncie.
Jeszcze jedno nawiązanie do edukacji. Wystąpiłem z propozycją podzielenia się umiejętnościami, w jaki sposób korzystać z wiedzy kryminalistycznej w toku prowadzonych badań. Na razie propozycje trafiły w próżnię. A wydawało się, że oferta edukacyjną skierowana została do osób które powinny być zainteresowane. Może propozycja ta Pana zainteresuje?
Po tym edukacyjnym wywodzie, wracam do tablicy. Z niezrozumiałych powodów, brakuje na niej poprawnej nazwy stowarzyszenia oraz imion i nazwisk darczyńców gruntów. Nawiązuję do darczyńców, gdyż na ich temat pojawiło się wiele niedorzeczności[15]. Zastanawiałem się wielokrotnie dlaczego pojawiają się błędy w przekazach. Z przemyśleń wynika, że wiele czynników ma na to wpływ. Brak odpowiedzialności za słowo, to jeden z nich. Inny to brak krytycznego spojrzenia autorów, na teksty wychodzące spod pióra innych („bajkopisarzy”). O wiele istotniejszy wydaje się ten, który zwięźle ujął prof. Jerzy Chłopecki – „publikuj, albo giń”[16]. W ten sposób elementy fikcji, ozdobione tytułami (stanowiskami także), przyjmowane są za prawdę. Właśnie z tego m.in. powodu, imiona i nazwiska darczyńców powinny być uwidocznione na tablicy. Jednym z nich był małoletni wówczas Edward hr. Raczyński, późniejszy prezydent Rzeczypospolitej Polskiej na Uchodźstwie.
Rok 1916. Prof. Stanisław Wiśniewski w mundurze wojskowym. Fot. dzięki uprzejmości Justyny Wiśniewskiej
Skoro nastąpiło nawiązanie do nazwisk, to należało brać pod uwagę także prof. Stanisława Wiśniewskiego. Kolegialne gremium chyba tej postaci nie brało pod uwagę. Czyżby żadna z osób, członków tego kolegialnego zespołu, nie wiedziała, że był długoletnim prezesem towarzystwa oraz inicjatorem utworzenia ogrodu (parku) i budowy budynku? Na ten temat także pojawiają się błędne informacje.
Pamiętajmy o prof. Tadeuszu Gawrysiu
Rok 1914. Prof. Tadeusz Gawryś. Skan, dzięki uprzejmości wnuka Wiesława Gawrysia
Burmistrz ustosunkowując się do krytyki prasowej, pominął istotny historycznie wątek. Pisząc o upamiętnieniu zasług, pominął prof. Tadeusza Gawrysia, którego nazwisko zawiera tekst na pamiątkowej tablicy. Jest to jedyna osoba, którą poprawnie można identyfikować, w bliżej nie określonym gronie członków, których rzekomo upamiętniono zawieszając tablicę w 2023 r.
Osobiście uważam, że zasługi „członków dębickiego gniazda Towarzystwa Gimnastycznego »Sokół« zasłużonych w walce o niepodległość Polski” należy ważyć przy pomocy argumentów. Jedyną „miarą” nie może być ofiara krwi. To jest subiektywne zapatrywanie, za którym kryją się niepublikowane dotąd ustalenia autora. Częściowo odmienne, w części fakty nieznane lub znane, lecz celowo przemilczane. Własne ustalenia rzucają nieco więcej światła na minioną historię.
Już w roku 2020 pojawiły się wątpliwości związane ze składem osobowym oddziału dowodzonego przez prof. T. Gawrysia[17]. W roku 2025 autor dysponuje argumentami, pozwalającymi twierdzić, że informacje o błędach znane były dużo wcześniej. Zabrakło jednak naukowego krytycyzmu wielu osobom, w kręg zainteresowania których, znalazła się postać prof. Tadeusza Gawrysia. Zabrakło sceptycyzmu także pomysłodawcom upamiętnienia, w tym także radnym ‑członkom Komisji Kultury UM w Dębicy. Pominięto wątpliwości które uwidoczniły się już w roku 2004. Dwie informacje wydają się kluczowe i wymagały wyjaśnienia. Pozwolę sobie na krótkie nawiązanie do nich.
Według ugruntowanej „prawdy” kandydaci do legionów, pod dowództwem chor. prof. Tadeusza Gawrysia, po mszy 26 sierpnia 1914 r. wyjechali do Krakowa, by walczyć w Legionach Polskich. Przy tej okazji, pisano o okolicznościach ich zaprzysiężenia (5.09. 1914). Autora poniosła fantazja. Jej poziom porównać można, z pomysłami niektórych wojskowych z okresu dwudziestolecia międzywojennego. Chyba z tego powodu, nie zauważył tenże, iż testament (Ostatniej woli rozporządzenie) prof. Tadeusz Gawryś sporządził w Dębicy, w dniu 31 sierpnia 1914 r. Przez bardzo długi czas, nie kierunkowano aktywności badawczej, żeby wyjaśnić tę nielogiczność zdarzeń. Idąc śladem tej niezgodności, autor odnalazł źródła, na podstawie których można odpowiedzialnie pisać. Prof. T. Gawryś, ochotników do Legionów Polskich wyprowadził z Dębicy, w dniu 1 września 1914 roku. Jako legionista zaprzysiężony został 8 września 1914 roku.
Skan dokumentu NKN poświadczającego zaprzysiężenie Tadeusza Gawrysia w dniu 8 września 1914 r. Źródło: Archiwum LO w Dębicy. Księga b. nr 22/Arch./2000
Drugi symptom wskazujący na potrzebę wyjaśnienia sprzeczności. W sprawozdaniu gimnazjalnym w roku szkolnym 1915/1916 przybliżono, w jakich okolicznościach poległ w bitwie pod Mołotowem por. prof. T. Gawryś. Z opisu wynika, że został ugodzony kulą w momencie, kiedy chciał poznać sytuację na przedpolu walki. „W dniu 29. października 1914 r. pod Mołotowem w chwili, gdy, jak powiadają uczestnicy tej walki, w postawie klęczącej badał pozycję nieprzyjaciela, ugodzony kilkoma kulami, legł śmiercią walecznych”[18]. Gen. Bolesław Roja dowódca pułku, pod rozkazami którego walczył por. T. Gawryś, we wspomnieniach (1935) zdecydowanie inaczej opisał okoliczności śmierci swojego podkomendnego. Opis ten bezrefleksyjne przytaczają m.in. Antoni Stańko i Eugeniusz Skowron w książce z 2004 r. Jej współwydawcą była Gmina Miasta Dębica. Opis nie zostanie przybliżony, gdyż poddaje w wątpliwość – ośmiesza wręcz — wojskowe umiejętności i wyszkolenie bojowe por. prof. T. Gawrysia[19]. Więcej przy innej okazji.
Wnioski na zakończenie
Autor widzi konieczność przywrócenia pamięci o dębickich druhach i sokolich dokonaniach. Nie „przy okazji” lecz w sposób ukierunkowany, czyli celowy. Wymaga to poszukiwania źródeł, które wzbogacą dotychczasową wiedzę. Informacje zdobyte w ten sposób, pozwolą dokonać zobiektywizowanych ocen o osobach i zdarzeniach. Poprawnie zweryfikowane informacje, pozwolą odrzucić mity bądź wyobrażenia niektórych autorów[20]. Bo są tacy, którzy swoje wyobrażenia, „ubrali” w naukowe szaty.
Historią Polskiego Towarzystwa Gimnastycznego „Sokół” w Dębicy warto się zainteresować. Jest bardzo wiele niedorzeczności w dotychczasowym jej opisywaniu. Często ci co powinni, nie chcą tego zauważyć, ugruntowując w ten sposób szkodliwe zjawisko społeczne, czyli konformistyczne zachowania.
Człowiek obdarzony rozumem, z dostępnej wiedzy powinien korzystać zawsze. To kolejny wniosek na zakończenie tej, wielowątkowej wypowiedzi. W odniesieniu do osoby, druha prof. T. Gawrysia, członka dębickiego gniazda, dotychczasowa wiedza autora, pozwala na następująca konstatację. Postać prof. Tadeusza Gawrysia zasługuje na upamiętnienie, lecz z innego powodu, oraz nie przy okazji rocznicy bitwy pod Mołotowem.
[1] J. Sobczak, Ustawa prawo prasowe. Komentarz, Oficyna Prawnicza MUZA SA, Warszawa 1999, s. 109.
[2] Starostwo Powiatowe w Dębicy pismem L.dz. WK.0520.1.2025.AS – opublikowano w aktualnościach DZH w dniu 14.02.2025 r.; Burmistrz Miasta Dębicy pismem L.dz. PR 4000.1.2025.NC – opublikowano tamże w dniu 10 marca 2025 r., https://zeszytydebickie.pl/aktualnosci/.
[3] J. Swół, Rok Braci Lipieniów. Kilka obrazów z życie i kariery, Dębica 2024, (e‑book), https://zeszytydebickie.pl/biblioteczka/?numerStrony=2
[4] J. Swół, Bez komentarza, chociaż krytycznie, https://zeszytydebickie.pl/2025/01/21/bez-komentarza-chociaz-krytycznie/
[5] J. Swół, Sokolim szlakiem, nakł. aut., Dębica 2022, s. 194, e‑book dostępny na: https://zeszytydebickie.pl/biblioteczka/?numerStrony=2
[6] Ważniejsze wydarzenia w historii miasta Dębicy, https://debica.pl/historia-miasta/kalendarium-historii-miasta/, dostęp 17.04.2025.
[7] Zob. Upamiętniono dębickiego „Sokoła”, https://debica.pl/upamietniono-debickiego-sokola/, dostęp 17.04.2025.
[8] J. Swół, O pamiątkowej tablicy na dębickim Sokole (I), 24.10.2024, https://zeszytydebickie.pl/2024/10/24/o‑pamiatkowej-tablicy-na-debickim-sokole‑i/
[9] J. Swół, O pamiątkowej tablicy na dębickim Sokole (I), 24.10.2024; J. Swół, O pamiątkowej tablicy na dębickim Sokole (II), 29.10.2024; Jan Swół, Pamiątkowa tablica na dębickim Sokole (III)… Solą w oku?, 1.02.2025, https://zeszytydebickie.pl/aktualnosci
[10] Zob. M. Lipińska, E. Rogowska-Cybulska, https://fil.ug.edu.pl/strona/40987/ktory_przymiotnik_moglby_opisywac_budynek_pogrzebowy_w_ktorym_modlono_za_zmarlych_memoratywny, dostęp 14.04.2025.
[11] A. Przewłocki, O ludziach i wydarzeniach z lat szkolnych, [w:] I Liceum Ogólnokształcące im. Króla Władysława Jagiełły w Dębicy, we wspomnieniach nauczycieli i uczniów, red. E. Nowacka, Dębica 2020, s. 134–160.
[12] Tamże, s. 155.
[13] J. Pieńkos, Preacepta iuris. Łacina dla prawników, Of. Praw. Muza SA, Warszawa 1999, s.40.
[14] Jakie informacje powinny znaleźć się na tablicy pamiątkowej?, https://www.wiecznapamiec.pl/jakie-informacje-powinny-znalezc-sie-na-tablicy-pamiatkowej/
[15] J. Swół, K. Zalewska, Krótka historia powstania dębickiego ogrodu i budynku „Sokoła”, Rocznik Muz. Reg. W Dębicy (2020), tom V,s.108–139.
[16] J. Chłopecki, S. Paszczyński, T. Pomianek, W poszukiwaniu syntezy. O problemach szkolnictwa wyższego nie tylko w Polsce, WSIiZ w Rzeszowie. Rzeszów 2004, s.16.
[17] Szerzej zob. Suplement, [w:] J. Swół, Wydanie II Jubileuszowe. Dębicki sokół, Dębica 2020, s. 197–231.
[18] Sprawozdanie dyrekcji c.k. Gimnazjum w Dębicy za rok szkolny 1915/16, s. 42.
[19] A. Stańko, E. Skowron, Dębica w Karpackiej Brygadzie Legionów. Legioniści. Legioniści w walkach o niepodległość i odbudowę kraju, Dębica 2004, s. 100.
[20] W roku 2024, podczas uroczystości religijnych w których zaangażowały się władze miasta Dębicy, rozpowszechniano ulotkę, przybliżającą zasługi ks. Eugeniusza Wolskiego. Zawarto w niej ciekawą informację, że w 1896 r. wspomniany ksiądz, zaangażował się w powstanie organizacji: „Stowarzyszenie Sokołów”. Przy wielu niewiadomych dot. okoliczności zawiązania się sokolego gniazda w Dębicy, rok 1894 kwestionowany być nie może. To jeszcze jedna przesłanka do badań historii PTG „Sokół” w Dębicy. Na razie dostęp do parafialnych archiwów jest pobożnym życzeniem.