Menu close

Echa krytyki prasowej

Jan Swół

W aktu­al­no­ściach Dębickich Zeszytów Historycznych 21. stycz­nia 2025 r. uka­zał się arty­kuł „Bez komen­ta­rza, cho­ciaż kry­tycz­nie”. Swoją pro­ble­ma­ty­ką obej­mo­wał m.in. dzien­ni­kar­skie usta­le­nia doty­czą­ce zwło­ki, w udo­stęp­nia­niu publi­ka­cji książ­ko­wych przez Miejską i Powiatową Bibliotekę Publiczną w Dębicy. Informację tę redak­cja uzna­ła, że ma zna­cze­nie histo­rycz­ne oraz jest istot­na z punk­tu widze­nia spo­łecz­ne­go. Książki nawią­zy­wa­ły do minio­nych wyda­rzeń w Dębicy. Niektóre usta­le­nia nale­ży nazwać odkryw­czy­mi. Wykazywały błę­dy w prze­ka­zach histo­rycz­nych. Ich treść nie­kie­dy zawie­ra­ła tak­że wąt­ki kry­tycz­ne. Konsekwencją takiej oce­ny było prze­sła­nie do Starostwa Powiatowego w Dębicy oraz Urzędu Miejskiego w Dębicy wspo­mnia­ne­go arty­ku­łu. Co z tego wyni­kło? Zapraszam do zapo­zna­nia się, z zapa­try­wa­niem auto­ra, na sta­no­wi­sko przed­sta­wi­cie­li orga­nów samo­rzą­do­wych.

Redakcyjny komen­tarz

 

Krytyka pra­so­wa jest praw­nie usank­cjo­no­wa­nym środ­kiem kon­tro­li spo­łecz­nej w pań­stwach demo­kra­tycz­nych. W ramach tej kry­ty­ki, dzien­ni­ka­rze prze­ka­zu­ją infor­mu­je o zda­rze­niach bądź nie­po­żą­da­nych zja­wi­skach. W ten spo­sób słu­żą spo­łe­czeń­stwu i pań­stwu. Służba dla spo­łe­czeń­stwa łączy się z pra­wem do uzy­ski­wa­nia infor­ma­cji oraz ich prze­twa­rza­nia w gra­ni­cach praw­nie dopusz­czal­nych. Powszechnie uwa­ża się, że kry­ty­ka pra­so­wa na miej­sce wów­czas, gdy w publi­ka­cji pra­so­wej pod­da­je się nega­tyw­nej oce­nie i gani zja­wi­ska nie­obo­jęt­ne dla spo­łe­czeń­stwa. Sposób uję­cia mate­ria­łu kry­tycz­ne­go, nie musi mieć sen­sa­cyj­ne­go tonu, bądź for­my skan­da­li­zu­ją­cej. Cechą mate­ria­łu kry­tycz­ne­go powin­na być jed­nak rze­czo­wość[1].

Taki wymóg w oce­nie redak­cji został zacho­wa­ny. Na zasa­dzie art. 6 ust.2 usta­wy z dnia 26 stycz­nia 1984 r. pra­wa pra­so­we­go (Dz. U. 2018, poz. 1914), redak­cja ocze­ki­wa­ła na usto­sun­ko­wa­nie się do poru­szo­nych w arty­ku­le kwe­stii. Mówiąc ina­czej, na mery­to­rycz­ną odpo­wiedź, wyni­ka­ją­cą z posta­wio­nych pytań.

Instytucje samo­rzą­do­we na kry­ty­kę odpo­wie­dzia­ły. Starosta w usta­wo­wym ter­mi­nie, bur­mistrz Dębicy dopie­ro po wysła­niu pona­gle­nia – co ozna­cza- że usta­wo­we­go ter­mi­nu nie zacho­wał. Odpowiedzi udo­stęp­nio­ne zosta­ły czy­tel­ni­kom DZH[2]. Można zatem powie­dzieć, że nad­szedł wła­ści­wy czas, na usto­sun­ko­wa­nie się do usta­leń, wyja­śnień i wnio­sków tych orga­nów. Także do ocen wła­snych.

Wicestaroście Ewelinie Kuś życz­li­wie pod roz­wa­gę

Ustalenia redak­cji, doty­czą­ce bra­ku reje­stra­cji bli­żej nie­okre­ślo­nej licz­by pozy­cji wydaw­ni­czych, w zbio­rach Miejskiej i Powiatowej Biblioteki Publicznej w Dębicy (dalej: MiPBP), potwier­dzi­ły się. To wyni­ka z pisma sta­no­wią­ce­go odpo­wiedź na kry­ty­kę. Miały zatem uza­sad­nie­nie pyta­nia, na któ­re zabra­kło jed­nak odpo­wie­dzi w piśmie pod­pi­sa­nym przez wice­sta­ro­stę.

Dociekania nad przy­czy­ną takie­go sta­nu rze­czy, brak ten czę­ścio­wo wyja­śnia­ją. Czym jest spo­wo­do­wa­ny? Starosta nie spra­wu­je nad­zo­ru nad dzia­łal­no­ścią biblio­te­ki. Nie mógł mieć zatem mery­to­rycz­nej wie­dzy, na temat orga­ni­za­cji pro­ce­su pra­cy, jej efek­tyw­no­ści bądź prze­pły­wu infor­ma­cji o trud­no­ściach w reali­zo­wa­niu zadań. Tę któ­rą wyko­rzy­stał do zre­da­go­wa­nia pisma, usta­lo­na zosta­ła na pod­sta­wie pisem­nej kore­spon­den­cji z MiPBP. Zwłoka w ewi­den­cjo­no­wa­niu ksią­żek w księ­go­zbio­rze mia­ła miej­sce. Jak wyni­ka z odpo­wie­dzi spo­wo­do­wa­na była tym, że wyod­ręb­nio­no jedy­nie jed­no sta­no­wi­sko pra­cy oraz mno­go­ścią innych podej­mo­wa­nych przed­się­wzięć. Czy uza­sad­nio­nych spo­łecz­nie i eko­no­micz­nie?

Dlaczego wice­sta­ro­sta Ewelina Kuś nie napi­sa­ła wprost, że sta­ro­sta (sta­ro­stwo) nie spra­wu­je nad­zo­ru? Jedna z odpo­wie­dzi, jaka nasu­wa się po lek­tu­rze pisma, brzmi nie­zbyt opty­mi­stycz­nie. Czy w sta­ro­stwie nie było oso­by, któ­ra była w sta­nie zro­zu­mieć isto­tę zasy­gna­li­zo­wa­ne­go pro­ble­mu? Mówiąc pro­ściej…. Przyjmijmy, opty­mi­stycz­niej­szą przy­czy­nę; inne waż­ne obo­wiąz­ki służ­bo­we, unie­moż­li­wi­ły zapo­zna­nie się z przed­mio­tem kry­ty­ki pra­so­wej.

 

Dębica (16.09.2024). Banner na budyn­ku sta­ro­stwa w Dębicy. Fot. Arch. DZH

Redakcja nie była inte­re­so­wa­na szer­szym kon­tek­stem dzia­łal­no­ści MiPBP. Zresztą trud­no to zauwa­żyć w tre­ści pisma wice­sta­ro­sty, jeże­li brać będzie­my pod uwa­gę cel kry­ty­ki. Chociaż moż­na było w ramach „szer­sze­go kon­tek­stu”, napi­sać np. o kwo­tach jakie prze­zna­cza sta­ro­stwo na funk­cjo­no­wa­nie MiPBP w poszcze­gól­nych latach; jakie środ­ki prze­zna­cza sta­ro­stwo na dzia­łal­ność innych biblio­tek, itp. Niezwykle inte­re­su­ją­cą infor­ma­cją było­by przy­bli­że­nie poli­ty­ki edu­ka­cyj­nej oraz zamie­rzeń edu­ka­cyj­nych. Także metod, jakie będą sto­so­wa­ne, by efek­tyw­niej niż obec­nie, dotrzeć z rze­tel­ną wie­dzą do róż­nych śro­do­wisk.

Na budyn­ku sta­ro­stwa wid­nie­je ban­ner rodzi­ny Ulmów. Nie jest ona zwią­za­na z Dębicą. Natomiast w roku 2024, nie było zapo­wia­da­ne­go ban­ne­ru dębic­kich „zło­tych bliź­nia­ków”. Bo prze­cież oni uzy­ska­li naj­więk­sze popar­cie osób, któ­re odda­ły głos w son­da­żu gaze­ty „Obserwator Lokalnego”. Banneru nie było nie tyl­ko na budyn­ku sta­ro­stwa. Jedyny ban­ner, dzia­ła­cze i sym­pa­ty­cy sek­cji zapa­śni­czej zawie­si­li na ścia­nie tzw. prze­wiąz­ki, przy daw­nej hali spor­to­wej KS Wisłoka. Przypomnę młod­sze­mu poko­le­niu (a przy oka­zji sta­ro­ście i byłe­mu pre­ze­so­wi KS Wisłoka- Piotrowi Chęćkowi) dwa histo­rycz­ne wyda­rze­nia. Dębiczanin Kazimierza Lipień, to pierw­szy Polak, zło­ty meda­li­sta olim­pij­ski (1976) w zapa­sach. Józef Lipień, wywal­czył medal srebr­ny w roku 1980. Bracia Lipieniowie w Teheranie (1973) wywal­czy­li pierw­sze dla Polski tytu­ły mistrzów świa­ta[3]. Nie spo­sób pomi­nąć, że rok 2024, zgod­nie z uchwa­łą Sejmu RP, był obcho­dzo­ny w Polsce jako Rok Polskich Olimpijczyków. Sekcja zapa­śni­cza obcho­dzą­ca swo­je sie­dem­dzie­się­cio­le­cie mia­ła ich aż pię­ciu. Rada Miasta Dębicy sto­sow­ną uchwa­łą posta­no­wi­ła, że 2024 rok w Dębicy, obcho­dzo­ny będzie jako Rok Kazimierza i Józefa Lipieniów.

 

Okolicznościowa kart­ka pocz­to­wa wg pro­jek­tu Piotra Krzystyniaka. Źródło: Archiwum DZH

Przypomnienie tych fak­tów, mia­ło na celu wyka­za­ne, że były moż­li­wo­ści poin­for­mo­wać miesz­kań­ców Dębicy o poli­ty­ce histo­rycz­nej sta­ro­stwa. Natomiast wra­ca­jąc do zale­gło­ści w ewi­den­cjo­no­wa­niu ksią­żek w zbio­rze biblio­tecz­nym, to zale­gło­ści mają swo­ją przy­czy­nę. Wydolność na sta­no­wi­sku pra­cy też ma okre­ślo­ny pułap. Stawiam jed­nak hipo­te­zę, że ma zwią­zek z poli­ty­ką infor­ma­cyj­ną. Z tego powo­du infor­ma­cji na posta­wio­ne pyta­nia nie zamiesz­czo­no. Intuicja pod­po­wia­da jesz­cze, że sta­ro­stwo przy­czy­na­mi zwło­ki w ewi­den­cjo­no­wa­niu ksią­żek, nie było zain­te­re­so­wa­ne nigdy. Stąd na próż­no szu­kać w tre­ści pisma infor­ma­cji np. ile publi­ka­cji cze­ka­ło na zare­je­stro­wa­nie w bazie? Jakie to pozy­cje tema­tycz­ne? Co w tej spra­wie robio­no, żeby udo­stęp­nić czy­tel­ni­kom te książ­ki szyb­ciej? Co sta­ro­sta wie o trud­no­ściach z udo­stęp­nie­niem ksią­żek? Uprzedzając nie­co fak­ty, napi­sać moż­na — tyle samo co bur­mistrz M. Kutrzeba. Czyli nic.

Jeszcze jed­na kwe­stia na zakoń­cze­nie – moż­na rzec wątek oso­bi­sty. Wicestarosta Ewelina Kuś w piśmie zawar­ła oce­nę pod adre­sem auto­ra: „Pana docie­kli­wość, czuj­ność oraz sze­ro­ka wie­dza na temat lokal­nej histo­rii są nie­oce­nio­ne w kon­tek­ście dba­ło­ści o roz­wój i dostęp­ność zaso­bów biblio­tecz­nych”. Jak to rozu­mieć względ­nie inter­pre­to­wać?

Polemika z oce­ną bur­mi­strza Mateusza Kutrzeby

Burmistrz (albo któ­ryś z jego urzęd­ni­ków) na odpo­wie­dzią pra­co­wał ponad usta­wo­wy okres cza­su. Dopiero wysła­nie pona­gle­nia (koniecz­ne­go przed wnie­sie­niem skar­gi do sądu) skró­ci­ło inten­syw­ne myśle­nie — co by tu napi­sać? Może to był błąd z tym pona­gle­niem? Zastanawiam się gło­śno, gdyż pośpiech nim spo­wo­do­wa­ny, mógł wpły­nąć na treść udzie­lo­nej odpo­wie­dzi. Nie obej­mu­je kwe­stii będą­cych przed­mio­tem zain­te­re­so­wa­nia oraz pod­sta­wą kry­ty­ki. Co nagle to po dia­ble. Czyli byle jak, bez dba­ło­ści o wize­ru­nek wła­sny oraz spra­wo­wa­ne­go urzę­du.

 

Dębica (2024). Ratusz w Dębicy, widok od ul. Kościuszki. Arch. DZH

Błędne było zatem przy­pusz­cze­nie, że nie­do­trzy­ma­nie usta­wo­we­go ter­mi­nu, spo­wo­do­wa­ne było trud­no­ścia­mi ze zgro­ma­dze­niem potrzeb­nych infor­ma­cji. Uszło uwa­dze auto­ra, że czas liczy­dła, kart­ki i ołów­ka kopio­we­go, już daw­no mamy za sobą. Obecnie kom­pu­te­ry i pro­gra­my wspo­ma­ga­ją pra­cę biblio­te­ka­rzy. Tak wyglą­da współ­cze­sność. Ale wspar­cia tech­nicz­ne­go i moż­li­wo­ści z tym zwią­za­nych, nie wyko­rzy­stał bur­mistrz Kutrzeba. Co zatem było przy­czy­ną zwło­ki we wpro­wa­dza­niu nie­któ­rych pozy­cji książ­ko­wych do zbio­rów biblio­te­ki? Nie wia­do­mo. Czym spo­wo­do­wa­ne były trud­no­ści w poli­cze­niu licz­by ksią­żek, któ­re ocze­ki­wa­ły na włą­cze­nie do księ­go­zbio­ru? Wobec bra­ku infor­ma­cji, nale­ża­ło­by spe­ku­lo­wać. Kolejne pyta­nia poja­wią się za chwi­lę.

Tytułową pole­mi­kę zapo­cząt­ku­je twier­dze­nie, że pyta­nia zawar­te w tre­ści arty­ku­łu zawie­ra­ją­ce­go kry­ty­kę pra­so­wą, były pro­ste. Nie widzę sen­su przy­ta­cza­nia ich ponow­nie. Uczyniono to już wcze­śniej. Natomiast wie­dza wła­sna, o zasa­dach ewi­den­cjo­no­wa­nia ksią­żek w księ­go­zbio­rze, pro­wa­dzi do wnio­sku, że pro­gram kom­pu­te­ro­wy, pozwa­la doko­ny­wać róż­nych obser­wa­cji w dro­dze ana­li­zy danych. Należy jedy­nie chcieć sko­rzy­stać z tych infor­ma­cji.

Czy brak odpo­wie­dzi na posta­wio­ne pyta­nia, było dzia­ła­niem celo­wym? Nie prze­sa­dzam. Uważam nato­miast za uza­sad­nio­ne, wypro­wa­dzić nastę­pu­ją­cą tezę. Odwzorowana rze­czy­wi­stość, na pod­sta­wie danych wyge­ne­ro­wa­nych przez sys­te­mu, mogła­by oka­zać się wize­run­ko­wo nie­ko­rzyst­na. W świe­tle posta­no­wień sta­tu­tu, to bur­mistrz nad­zo­ru­je dzia­łal­ność MiPBP. Z tego tytu­łu ma pra­wo, i obo­wią­zek podej­mo­wa­nia dzia­łań kory­gu­ją­cych nie­do­ma­ga­nia w pro­ce­sie pra­cy. Nie musiał cze­kać na infor­ma­cję redak­cji.

 

Dębica (17.04.2025). Miejska i Powiatowa Biblioteka Publiczna. Fot. auto­ra

Z zawo­do­wych doświad­czeń wiem, że czyn­no­ści kon­tro­l­ne sprzy­ja­ją uzy­ski­wa­niu przy­dat­nych infor­ma­cji, te zaś są waż­nym skład­ni­kiem pro­ce­su decy­zyj­ne­go. To z kolei ma wpływ na efek­tyw­ność i eko­no­mi­kę podej­mo­wa­nych dzia­łań. Nawiązanie do ogól­nych, powszech­nie zna­nych zasad spraw­ne­go kie­ro­wa­nia było zamie­rzo­ne. Chciałem przy­po­mnieć przy tej spo­sob­no­ści, że infor­ma­cje wyka­zu­ją przy­dat­ność w spra­wo­wa­nym nad­zo­rze. Czy brak kon­tro­li w ramach nad­zo­ru, mógł być tym czyn­ni­kiem, któ­ry nie pozwo­lił zauwa­żyć bur­mi­strzo­wi, że książ­ki leżą na pół­kach maga­zy­no­wych? Kolejna kwe­stia zwią­za­na z nad­zo­rem. Burmistrz M. Kutrzeba, jako organ nad­zo­ru­ją­cy MiPBP, ma pra­wo doko­ny­wać ocen. Redakcja jed­nak oce­ną nie była zain­te­re­so­wa­na. Jeżeli nato­miast z tre­ści kry­ty­ki pra­so­wej tak wyin­ter­pre­to­wa­no, to naj­pro­ściej było zane­go­wać usta­le­nia o ist­nie­ją­cych zale­gło­ściach.

Tymczasem bur­mistrz nie kwe­stio­nu­je poczy­nio­nych usta­leń oraz zasad­no­ści kry­ty­ki. Nie wspo­mi­na o „wąskim gar­dle” w pro­ce­sie pra­cy, tzn. nie­do­sto­so­wa­niu licz­by sta­no­wisk do wyła­nia­ją­cych się potrzeb. Co było przy­czy­ną opóź­nie­nia we wpro­wa­dze­niu do księ­go­zbio­ru biblio­te­ki ksią­żek? Z odpo­wie­dzi to nie wyni­ka. W ten spo­sób autor docho­dzi do kon­sta­ta­cji, że tzw. „nad­zór z opo­wia­dań” sku­tecz­ny być nie może. Na czym pole­ga ten rodzaj nad­zo­ru? Może innym razem, żeby nie odcho­dzić od pole­micz­ne­go wąt­ku.

O symp­to­mach dys­funk­cjo­nal­no­ści insty­tu­cji (bra­ku nad­zo­ru) wspo­mnia­no w arty­ku­le „Bez komen­tarz, cho­ciaż kry­tycz­nie”[4]. Podobne zja­wi­sko autor zauwa­żył wcze­śniej, przy zała­twia­niu spraw urzę­do­wych, leżą­cych w kom­pe­ten­cji bur­mi­strza oraz kie­ro­wa­ne­go przez nie­go urzę­du. Obecnie nale­ży napi­sać o tym sze­rzej. Bo też da się zauwa­żyć nie­po­ko­ją­ce sygna­ły, z okre­su spra­wo­wa­nia urzę­du bur­mi­strza Dębicy przez M. Kutrzebę.

 

W maju 2024 roku, wydaw­ca Dębickich Zeszytów Historycznych wystą­pił do bur­mi­strza, o prze­dłu­że­nie umo­wy na wyko­rzy­sty­wa­nie her­bu mia­sta Dębicy. Aktualny herb mia­sta Dębicy, wcho­dził w skład zna­ku gra­ficz­ne­go pozwa­la­ją­ce­go iden­ty­fi­ko­wać DZH. Było to koniecz­ne, gdyż wcze­śniej­sza umo­wa wyga­sła. Wydawca na odpo­wiedź nie docze­kał się. Po upły­wie admi­ni­stra­cyj­ne­go ter­mi­nu na odpo­wiedź, proś­ba zosta­ła pono­wio­na. I tym razem pozo­sta­ła bez odpo­wie­dzi. Czy przy­pad­kiem nie jest to spo­wo­do­wa­ne bra­kiem wła­ści­we­go nad­zo­ru służ­bo­we­go?

Chcąc pro­wa­dzić dzia­łal­ność publi­cy­stycz­ną i wydaw­ni­czą, wydaw­ca zmu­szo­ny został poszu­ki­wać innych roz­wią­zań. Wymagało to cza­su oraz ponie­sie­nia kosz­tów zapro­jek­to­wa­nia nowe­go zna­ku gra­ficz­ne­go oraz mody­fi­ka­cję stro­ny DZH. Ale tego pod uwa­gę nie brał bur­mistrz, gdyż ma wła­sną poli­ty­kę infor­ma­cyj­ną. Niekoniecznie ukie­run­ko­wa­ną, na wszyst­kie gru­py spo­łecz­nie nasze­go mia­sta.

Po tej reflek­sji przy­kład następ­ny. Na począt­ku mie­sią­ca wrze­śnia 2024 r. redak­cja zwró­ci­ła się z proś­bą o infor­ma­cję. Dotyczyła zapo­wie­dzia­nych (w lipiec 2024 r.) dzia­łań bur­mi­strza, mają­cych na celu upa­mięt­nie­nie świa­to­wej sła­wy zapa­śni­ków z Dębicy, bra­ci Kazimierza i Józefa Lipieniów w prze­strze­ni publicz­nej. Rok 2024 w Dębicy był ogło­szo­ny Rokiem Kazimierza i Józefa Lipieniów. Stąd zain­te­re­so­wa­nie redak­cji efek­ta­mi zapo­wie­dzia­nych kon­sul­ta­cji. Pomimo podej­mo­wa­nych sta­rań przez redak­cję, do poło­wy paź­dzier­ni­ka 2024 r. oso­ba wska­za­na przez bur­mi­strza, infor­ma­cji nie udo­stęp­ni­ła. Burmistrz poin­for­mo­wa­ny o tym fak­cie (w ramach przy­jęć inte­re­san­tów w spra­wie skarg i wnio­sków) infor­ma­cję przy­jął do wia­do­mo­ści. Wydawało się, że nale­ży­tym zain­te­re­so­wa­niem.

 

Dębica (16.08.2024). Banner na ścia­nie tzw. prze­wiąz­ki. Fot. Arch. DZH

W celu „napra­wie­nia” urzęd­ni­cze­go nie­do­pa­trze­nia, usta­lo­ne zosta­ło, że infor­ma­cji udzie­li oso­bi­ście, w ter­mi­nie uzgod­nio­nym. I udzie­lił w ramach wywia­du, w dru­gim uzgod­nio­nym ter­mi­nie. Jedyny ślad po tym wywia­dzie, to krót­ka infor­ma­cja udo­stęp­nia­na w tej chwi­li. Dlaczego tyl­ko tyle? Zainteresowani powin­ni zwró­cą się po infor­ma­cję do bur­mi­strza. Od sie­bie napi­szę że umów nale­ży dotrzy­my­wać (Pacta sunt servan­da). W tym m.in. prze­ja­wia się sza­cu­nek do zasad obo­wią­zu­ją­cych dzien­ni­ka­rza i odpo­wie­dzial­ność za sło­wo.

Kwestie wią­żą­ce się z przed­mio­tem kry­ty­ki pra­so­wej, zosta­ną zakoń­czo­ne pyta­nia­mi: Ile cza­su (robo­czo­go­dzin) potrze­ba na wpro­wa­dze­nie do zbio­ru jed­nej pozy­cji wydaw­ni­czej? Kto oraz według jakich kry­te­riów, okre­ślał prio­ry­te­ty doty­czą­ce kolej­no­ści reje­stra­cji? Kto oraz według jakich kry­te­riów, doko­nu­je oce­ny przy­dat­no­ści publi­ka­cji w celach spo­łecz­no-uży­tecz­nych? W jaki spo­sób moż­na to potwier­dzić? Formułując pyta­nia tej tre­ści, mam na uwa­dze, że czyn­no­ści te wyko­ny­wać musi czło­wiek.

Brak tych infor­ma­cji w piśmie bur­mi­strza, naka­zu­je pod­nieść wąt­pli­wo­ści do traf­no­ści koń­co­wej oce­ny ogól­nej. Burmistrz w piśmie stwier­dza, że dzia­łal­ność MiPBP, a tak­że ini­cja­ty­wa upa­mięt­nie­nia TG „Sokół” reali­zo­wa­ne były (są) zgod­nie z przy­ję­ty­mi pro­ce­du­ra­mi, „i z nale­ży­tą sta­ran­no­ścią”. Pozostawmy na ubo­czu spra­wy pro­ce­du­ral­ne. Skupmy uwa­gę na nale­ży­tej sta­ran­no­ści, bo obej­mu­je ona tak­że treść inskryp­cji umiesz­czo­nej na tabli­cy.

 

Dębica (2024). Tablica na ścia­nie zabyt­ko­we­go budyn­ku Polskiego Towarzystwa Gimnastycznego „Sokół” w Dębicy. Fot. auto­ra

O tabli­cy na zabyt­ko­wym Sokole raz jesz­cze

Jedno z pytań posta­wio­nych wcze­śniej, mia­ło zwią­zek z tabli­cą pamiąt­ko­wą, któ­ra wisi na budyn­ku domu kul­tu­ry przy ul. Bojanowskiego w Dębicy. Od uro­czy­ste­go jej odsło­nię­cia, 29 paź­dzier­ni­ka 2023 roku - dez­in­for­mu­je – pod­kre­ślam po raz wtó­ry. Dwa przy­kła­dy jako uza­sad­nie­nie.

Sokolnię wybu­do­wa­no w 1913 roku. Zostało to w spo­sób nauko­wy udo­wod­nio­ne. Potwierdzają to odna­le­zio­ne doku­men­ty, któ­rych nikt, logicz­nie myślą­cy kwe­stio­no­wać nie może. Jedynie nie­któ­rzy histo­ry­cy(?) z Dębicy, bro­nią ugrun­to­wa­nej (chy­ba) poprzez licz­bę publi­ka­cji „praw­dy”. Czy przy­pad­kiem z tego powo­du, publi­ka­cje auto­ra nie pod­le­ga­ły wydłu­żo­nej kwa­ran­tan­nie?

Trochę brzmi to iro­nicz­nie, ale trud­no zna­leźć inne ade­kwat­ne okre­śle­nie. Czyżby usta­le­nie o wystę­pu­ją­cych zale­gło­ściach, moż­na zali­czyć do dzia­łań z nale­ży­tą sta­ran­no­ścią? Nie! I napi­szę wprost, że oce­na doty­ka gra­ni­cy urzęd­ni­czej aro­gan­cji. A prze­cież cza­sy Biura Politycznego PZPR już daw­no minę­ły. Po dru­gie, zespół pod prze­wod­nic­twem histo­ry­ka M. Małozięcia, nie mógł zmie­nić minio­nych, istot­nych dla histo­rii PTG „Sokół” Dębicy prze­bie­gu wyda­rzeń. Zwłaszcza fak­tów, któ­re opar­te zosta­ły o infor­ma­cje z urzę­do­wych doku­men­tów. Natomiast nie­uwzględ­nia­nie nowych, odmien­nych usta­leń, to mani­pu­la­cja infor­ma­cją. W ten spo­sób tak­że wpro­wa­dza się poten­cjal­nych odbior­ców w błąd. To kolej­ny argu­ment na brak sta­ran­no­ści. Ale na tym nie koniec ich przy­ta­cza­nia. Może w koń­cu ktoś błę­dy zauwa­ży.

Od wykła­du, do przy­kła­du

Poprawny rok zakoń­cze­nia budo­wy (1913) był zna­ny już roku 2020. W poło­wie 2022 roku potwier­dzo­ny został w kolej­nej publi­ka­cji, w któ­ry poja­wi­ły się nie­zna­ne dotąd źró­dła infor­ma­cji, potwier­dza­ją­ce wcze­śniej­sze usta­le­nia auto­ra[5]. Serwis infor­ma­cyj­ny mia­sta Dębica, nato­miast jesz­cze dzi­siaj (17.04.2025) błęd­nie infor­mu­je na ten sam temat („1912 – odda­nie budyn­ku Towarzystwa Gimnastycznego „Sokół”)[6]. Kwestia błę­du dot. roku, poru­sza­na była w bez­po­śred­niej roz­mo­wie auto­ra z bur­mi­strzem Mateuszem Kutrzebą. Czy błąd dot. roku, to prze­jaw tro­ski o praw­dę histo­rycz­ną oraz dekla­ro­wa­nej nale­ży­tej sta­ran­no­ści? Tekst nie bez powo­du został wytłusz­czo­ny. Na ten temat była roz­mo­wa, z przy­to­cze­niem argu­men­tów. Była nawet dekla­ra­cja, że błąd – jeże­li wystę­pu­ję – będzie popra­wio­ny. Nie został.

Serwis infor­ma­cyj­ny pro­wa­dzi oso­ba, któ­ra zgod­nie z pra­wem pra­so­wym, przy­ję­ła na sie­bie obo­wiąz­ki, któ­re powin­na wypeł­niać dla dobra ogó­łu i budo­wa­nia auto­ry­te­tu urzę­du. Jeżeli redak­tor, albo inny urzęd­nik z powo­dów nie­zna­nych piszą­ce­mu, publi­ku­je błęd­ne infor­ma­cje, to: po pierw­sze, na fakt taki powi­nien zare­ago­wać bur­mistrz albo oso­ba nad­zo­ru­ją­ca pra­cę owe­go redak­to­ra[7]. Po dru­gie, czy w świe­tle tego co zosta­ło napi­sa­ne, nie jest to kolej­ny symp­tom nie­wła­ści­wej orga­ni­za­cji pra­cy? Bo zakła­dam, że bur­mistrz nie pozo­sta­wał w bez­czyn­no­ści, po prze­ka­za­niu mu infor­ma­cji, że na tabli­cy oraz na stro­nie inter­ne­to­wej urzę­du mia­sta jest błąd. Czy moż­na wobec tego pisać o zacho­wa­niu nale­ży­tej sta­ran­no­ści? Po pyta­niu tym, zmie­rzam do kolej­ne­go przy­kła­du.

Dwa lata wcze­śniej (2020) pod­czas spo­tka­nia w urzę­dzie mia­sta, wice­bur­mistrz M. Małozięć (dzia­ła­jąc w imie­niu bur­mi­strza Mariusza Szewczyka) wystą­pił z pro­po­zy­cją umiesz­cze­nia tabli­cy pamiąt­ko­wej na budyn­ku Sokoła[8]. Już wów­czas wia­do­mo było, że zapro­po­no­wa­na treść na tabli­cy, będzie nie­zgod­na ze sta­nem badań. Sprawa tabli­cy była już poru­sza­na sze­rzej m.in. w aktu­al­no­ściach[9]. To pozwa­la auto­ro­wi przejść do uwag zwią­za­nych z wyja­śnie­niem, jakie nade­słał bur­mistrz mia­sta Dębicy.

 

Tablica pamiąt­ko­wa na budyn­ku daw­ne­go Sokoła w Dębicy. Treść infor­ma­cyj­na tabli­cy. Arch. DZH

Błąd roku ukoń­cze­nia budo­wy budyn­ku, to fakt bez­spor­ny. W piśmie bur­mi­strza został celo­wo pomi­nię­ty. Czy przez ten zabieg, z wyko­rzy­sta­niem tech­ni­ki mani­pu­la­cyj­nej, tabli­ca już nie dez­in­for­mu­je? Oceny bur­mi­strza nie podzie­lam. Przeszkodą jest zdol­ność czło­wie­ka do logicz­ne­go myśle­nia. Umiejętność ta pozwa­la nam zro­zu­mieć, co nas ota­cza, zauwa­żyć wstę­pu­ją­ce róż­ni­ce w dzia­ła­niu, mię­dzy obiek­ta­mi lub obser­wo­wa­ny­mi zja­wi­ska­mi. W dro­dze ana­li­zy, porów­na­nia, wyko­rzy­sta­nia obser­wa­cji, abs­trak­cyj­ne­go myśle­nia oraz wyobraź­ni, w bada­niach zda­rzeń histo­rycz­nych, doko­na­łem odmien­nych usta­leń. To efekt dzia­ła­nia z nale­ży­tą sta­ran­no­ścią.

W kolej­nym wąt­ku, pro­po­nu­ję sku­pić uwa­gę na nastę­pu­ją­cym frag­men­cie pisma bur­mi­strza: „Tablica ma cha­rak­ter memo­ra­tyw­ny, a jej celem jest upa­mięt­nie­nie człon­ków dębic­kie­go gniaz­da Towarzystwa Gimnastycznego »Sokół« zasłu­żo­nych w wal­ce o nie­pod­le­głość Polski”. Przymiotnik „memo­ra­tyw­ny” defi­nio­wa­ny jest jako „ku pamię­ci, dla upa­mięt­nie­nia”[10].

Kogo lub jakie wyda­rze­nia tabli­ca upa­mięt­nia? Tej tre­ści pyta­nie posta­wio­no już daw­no. Nie bez powo­du oraz przy­czy­ny. W publi­ka­cji wyda­nej w roku 120-lecia I Liceum Ogólnokształcącego im. Króla Władysława Jagiełły w Dębicy, zamiesz­czo­ne zosta­ły wspo­mnie­nia[11]. Ich autor Adam Przewłocki, nawią­zu­je do okre­su szkol­ne­go, któ­ry przy­pa­dał na lata 1910–1919. W pierw­szych dniach woj­ny świa­to­wej, pra­co­wał w dwor­co­wej pla­ców­ce Czerwonego Krzyża w Dębicy. Pamięta wymarsz star­szych kole­gów odjeż­dża­ją­cych do Krakowa i opi­su­je to tak: „Wzruszające było poże­gna­nie pierw­szej gru­py trzy­dzie­stu star­szych kole­gów, człon­ków »Strzelca«, któ­rzy pod wodzą pro­fe­so­ra Tadeusza Gawrysia odjeż­dża­li w sierp­nio­wy wie­czór do Krakowa, by dołą­czyć do Legionów orga­ni­zo­wa­nych przez Józefa Piłsudskiego. Kwiaty, uści­ski, poca­łun­ki. Hymn naro­do­wy”[12]. Wynika z tego, że prof. Gawryś pro­wa­dził „Strzelców”. Jeżeli to praw­da, to wnio­sek wyda­je się oczy­wi­sty.

Czy z tego powo­du, pyta­nie kogo lub jakie wyda­rze­nie tabli­ca upa­mięt­nia, pozo­sta­je bez odpo­wie­dzi? Część rad­nych (człon­ków ówcze­snej Komisji Kultury) o któ­rych pisze w piśmie bur­mistrz M. Kutrzeba, wypo­wie­dzia­ła się zastrze­ga­jąc ano­ni­mo­wość. Ochron źró­deł infor­ma­cji, unie­moż­li­wia nawią­zy­wa­nie do szcze­gó­łów. Pacta sunt servan­da – łaciń­ską pre­mię przy­to­czo­no już wcze­śniej[13]. Nie będzie jed­nak zła­ma­niem dane­go sło­wa, napi­sa­nie, że wer­bal­nie bądź apro­bu­ją­cym kiwa­niem gło­wą, roz­mów­cy zga­dza­li się z opi­nią auto­ra, że jest błąd, któ­ry nie powi­nien wystą­pić.

Nie zacho­dzi potrze­ba pisa­nia obszer­niej, by móc skie­ro­wać kolej­ne pyta­nia, do bur­mi­strza M. Kutrzeby, w związ­ku z jego oce­ną, o zacho­wa­niu nale­ży­tej sta­ran­ność. Ku czy­jej pamię­ci zawie­szo­no tę tabli­cę? Dla upa­mięt­nie­nia jakich wyda­rzeń, zwią­za­nych z dzia­łal­no­ścią człon­ków Polskiego Towarzystwa Gimnastycznego „Sokół” w Dębicy, zosta­ła zamon­to­wa­na? Te pyta­nia powin­ny zachę­cić do reflek­sji, któ­ra może być poucza­ją­ca na przy­szłość. Żeby ją uła­twić, zachę­cam do zapo­zna­nia się ze wska­zów­ka­mi osób, któ­re dzie­lą się ogól­ny­mi infor­ma­cja­mi, co powin­no zna­leźć się na tabli­cy pamiąt­ko­wej[14].

Panie bur­mi­strzu Kutrzeba

Zwracam się do Pana wprost, nie bez powo­du. Nie zamie­rzam uza­sad­niać tego publicz­nie. Myślę, że będzie­my zgod­ni w zapa­try­wa­niu, że wyda­rze­nia i zja­wi­ska w ota­cza­ją­cym na świe­cie, moż­na popraw­nie inter­pre­to­wać pod warun­kiem, że zna­ne są fak­ty (związ­ki przy­czy­no­we) odpo­wia­da­ją­ce praw­dzie. Formułując pyta­nia chcę je poznać, dla korzy­ści wła­snej (pogłę­bie­nie wie­dzy) oraz przy­bli­że­nia praw­dy innym, np. w ramach służ­by dzien­ni­kar­skiej.

Prawdą o histo­rii dębic­kie­go soko­le­go gniaz­da, nie był zain­te­re­so­wa­ny poprzed­ni bur­mistrz Dębicy. Po wyka­za­niu w roku 2019, że histo­rię dębic­kie­go gniaz­da, nale­ży badać i opi­sy­wać na nowo, mia­sto (bur­mistrz, rad­ni) nie zde­cy­do­wa­ło się na zor­ga­ni­zo­wa­nie kon­fe­ren­cji nauko­wej, względ­nie spo­tka­nia się w gro­nie osób posia­da­ją­cej wie­dzę. Mam na uwa­dze tak­że tych, któ­rzy nie posia­da­ją jej na pozio­mie, pozwa­la­ją­cym na edu­ko­wa­nie innych. Może te argu­men­ty tra­fią do Pana? Może war­to pomy­śleć o takim przed­się­wzię­ciu. Jest ku temu oka­zja. Trwają jubi­le­uszo­we obcho­dy w dębic­kim liceum. Może war­to pomy­śleć, by histo­rię tego zasłu­żo­ne­go liceum, uzu­peł­nić o nie­zna­ne dotąd fak­ty. Błąd w ludz­kim dzia­ła­niu to rzecz zro­zu­mia­ła. Stąd potrze­ba badań oraz dzie­le­nia się ich wyni­ka­mi.

Wiedza wyka­zy­wa­ła przy­dat­ność od poko­leń. Żeby o fak­tach mówić jed­nym gło­sem, do Pana jako bur­mi­strza adre­su­ję pro­po­zy­cję. Ponawiam wnio­sek o sfi­nan­so­wa­nie dodru­ku książ­ki pt. „Sokolim szla­kiem”. Deklarowałem kie­dyś, że nakład tra­fi do szkol­nych biblio­tek w mie­ście oraz w powie­cie. W spo­łecz­nym inte­re­sie. Bo wła­sne korzy­ści, na niwie nauko­wej, już inni zapi­sa­li na moim kon­cie.

Jeszcze jed­no nawią­za­nie do edu­ka­cji. Wystąpiłem z pro­po­zy­cją podzie­le­nia się umie­jęt­no­ścia­mi, w jaki spo­sób korzy­stać z wie­dzy kry­mi­na­li­stycz­nej w toku pro­wa­dzo­nych badań. Na razie pro­po­zy­cje tra­fi­ły w próż­nię. A wyda­wa­ło się, że ofer­ta edu­ka­cyj­ną skie­ro­wa­na zosta­ła do osób któ­re powin­ny być zain­te­re­so­wa­ne. Może pro­po­zy­cja ta Pana zain­te­re­su­je?

Po tym edu­ka­cyj­nym wywo­dzie, wra­cam do tabli­cy. Z nie­zro­zu­mia­łych powo­dów, bra­ku­je na niej popraw­nej nazwy sto­wa­rzy­sze­nia oraz imion i nazwisk dar­czyń­ców grun­tów. Nawiązuję do dar­czyń­ców, gdyż na ich temat poja­wi­ło się wie­le nie­do­rzecz­no­ści[15]. Zastanawiałem się wie­lo­krot­nie dla­cze­go poja­wia­ją się błę­dy w prze­ka­zach. Z prze­my­śleń wyni­ka, że wie­le czyn­ni­ków ma na to wpływ. Brak odpo­wie­dzial­no­ści za sło­wo, to jeden z nich. Inny to brak kry­tycz­ne­go spoj­rze­nia auto­rów, na tek­sty wycho­dzą­ce spod pió­ra innych („baj­ko­pi­sa­rzy”). O wie­le istot­niej­szy wyda­je się ten, któ­ry zwięź­le ujął prof. Jerzy Chłopecki – „publi­kuj, albo giń”[16]. W ten spo­sób ele­men­ty fik­cji, ozdo­bio­ne tytu­ła­mi (sta­no­wi­ska­mi tak­że), przyj­mo­wa­ne są za praw­dę. Właśnie z tego m.in. powo­du, imio­na i nazwi­ska dar­czyń­ców powin­ny być uwi­docz­nio­ne na tabli­cy. Jednym z nich był mało­let­ni wów­czas Edward hr. Raczyński, póź­niej­szy pre­zy­dent Rzeczypospolitej Polskiej na Uchodźstwie.

 

Rok 1916. Prof. Stanisław Wiśniewski w mun­du­rze woj­sko­wym. Fot. dzię­ki uprzej­mo­ści Justyny Wiśniewskiej

Skoro nastą­pi­ło nawią­za­nie do nazwisk, to nale­ża­ło brać pod uwa­gę tak­że prof. Stanisława Wiśniewskiego. Kolegialne gre­mium chy­ba tej posta­ci nie bra­ło pod uwa­gę. Czyżby żad­na z osób, człon­ków tego kole­gial­ne­go zespo­łu, nie wie­dzia­ła, że był dłu­go­let­nim pre­ze­sem towa­rzy­stwa oraz ini­cja­to­rem utwo­rze­nia ogro­du (par­ku) i budo­wy budyn­ku? Na ten temat tak­że poja­wia­ją się błęd­ne infor­ma­cje.

Pamiętajmy o prof. Tadeuszu Gawrysiu

 

Rok 1914. Prof. Tadeusz Gawryś. Skan, dzię­ki uprzej­mo­ści wnu­ka Wiesława Gawrysia

Burmistrz usto­sun­ko­wu­jąc się do kry­ty­ki pra­so­wej, pomi­nął istot­ny histo­rycz­nie wątek. Pisząc o upa­mięt­nie­niu zasług, pomi­nął prof. Tadeusza Gawrysia, któ­re­go nazwi­sko zawie­ra tekst na pamiąt­ko­wej tabli­cy. Jest to jedy­na oso­ba, któ­rą popraw­nie moż­na iden­ty­fi­ko­wać, w bli­żej nie okre­ślo­nym gro­nie człon­ków, któ­rych rze­ko­mo upa­mięt­nio­no zawie­sza­jąc tabli­cę w 2023 r.

Osobiście uwa­żam, że zasłu­gi „człon­ków dębic­kie­go gniaz­da Towarzystwa Gimnastycznego »Sokół« zasłu­żo­nych w wal­ce o nie­pod­le­głość Polski” nale­ży ważyć przy pomo­cy argu­men­tów. Jedyną „mia­rą” nie może być ofia­ra krwi. To jest subiek­tyw­ne zapa­try­wa­nie, za któ­rym kry­ją się nie­pu­bli­ko­wa­ne dotąd usta­le­nia auto­ra. Częściowo odmien­ne, w czę­ści fak­ty nie­zna­ne lub zna­ne, lecz celo­wo prze­mil­cza­ne. Własne usta­le­nia rzu­ca­ją nie­co wię­cej świa­tła na minio­ną histo­rię.

Już w roku 2020 poja­wi­ły się wąt­pli­wo­ści zwią­za­ne ze skła­dem oso­bo­wym oddzia­łu dowo­dzo­ne­go przez prof. T. Gawrysia[17]. W roku 2025 autor dys­po­nu­je argu­men­ta­mi, pozwa­la­ją­cy­mi twier­dzić, że infor­ma­cje o błę­dach zna­ne były dużo wcze­śniej. Zabrakło jed­nak nauko­we­go kry­ty­cy­zmu wie­lu oso­bom, w kręg zain­te­re­so­wa­nia któ­rych, zna­la­zła się postać prof. Tadeusza Gawrysia. Zabrakło scep­ty­cy­zmu tak­że pomy­sło­daw­com upa­mięt­nie­nia, w tym tak­że rad­nym ‑człon­kom Komisji Kultury UM w Dębicy. Pominięto wąt­pli­wo­ści któ­re uwi­docz­ni­ły się już w roku 2004. Dwie infor­ma­cje wyda­ją się klu­czo­we i wyma­ga­ły wyja­śnie­nia. Pozwolę sobie na krót­kie nawią­za­nie do nich.

Według ugrun­to­wa­nej „praw­dy” kan­dy­da­ci do legio­nów, pod dowódz­twem chor. prof. Tadeusza Gawrysia, po mszy 26 sierp­nia 1914 r. wyje­cha­li do Krakowa, by wal­czyć w Legionach Polskich. Przy tej oka­zji, pisa­no o oko­licz­no­ściach ich zaprzy­się­że­nia (5.09. 1914). Autora ponio­sła fan­ta­zja. Jej poziom porów­nać moż­na, z pomy­sła­mi nie­któ­rych woj­sko­wych z okre­su dwu­dzie­sto­le­cia mię­dzy­wo­jen­ne­go. Chyba z tego powo­du, nie zauwa­żył ten­że, iż testa­ment (Ostatniej woli roz­po­rzą­dze­nie) prof. Tadeusz Gawryś spo­rzą­dził w Dębicy, w dniu 31 sierp­nia 1914 r. Przez bar­dzo dłu­gi czas, nie kie­run­ko­wa­no aktyw­no­ści badaw­czej, żeby wyja­śnić tę nie­lo­gicz­ność zda­rzeń. Idąc śla­dem tej nie­zgod­no­ści, autor odna­lazł źró­dła, na pod­sta­wie któ­rych moż­na odpo­wie­dzial­nie pisać. Prof. T. Gawryś, ochot­ni­ków do Legionów Polskich wypro­wa­dził z Dębicy, w dniu 1 wrze­śnia 1914 roku. Jako legio­ni­sta zaprzy­się­żo­ny został 8 wrze­śnia 1914 roku.

 

Skan doku­men­tu NKN poświad­cza­ją­ce­go zaprzy­się­że­nie Tadeusza Gawrysia w dniu 8 wrze­śnia 1914 r. Źródło: Archiwum LO w Dębicy. Księga b. nr 22/Arch./2000

Drugi symp­tom wska­zu­ją­cy na potrze­bę wyja­śnie­nia sprzecz­no­ści. W spra­woz­da­niu gim­na­zjal­nym w roku szkol­nym 1915/1916 przy­bli­żo­no, w jakich oko­licz­no­ściach poległ w bitwie pod Mołotowem por. prof. T. Gawryś. Z opi­su wyni­ka, że został ugo­dzo­ny kulą w momen­cie, kie­dy chciał poznać sytu­ację na przed­po­lu wal­ki. „W dniu 29. paź­dzier­ni­ka 1914 r. pod Mołotowem w chwi­li, gdy, jak powia­da­ją uczest­ni­cy tej wal­ki, w posta­wie klę­czą­cej badał pozy­cję nie­przy­ja­cie­la, ugo­dzo­ny kil­ko­ma kula­mi, legł śmier­cią walecz­nych”[18]. Gen. Bolesław Roja dowód­ca puł­ku, pod roz­ka­za­mi któ­re­go wal­czył por. T. Gawryś, we wspo­mnie­niach (1935) zde­cy­do­wa­nie ina­czej opi­sał oko­licz­no­ści śmier­ci swo­je­go pod­ko­mend­ne­go. Opis ten bez­re­flek­syj­ne przy­ta­cza­ją m.in. Antoni Stańko i Eugeniusz Skowron w książ­ce z 2004 r. Jej współ­wy­daw­cą była Gmina Miasta Dębica. Opis nie zosta­nie przy­bli­żo­ny, gdyż pod­da­je w wąt­pli­wość – ośmie­sza wręcz — woj­sko­we umie­jęt­no­ści i wyszko­le­nie bojo­we por. prof. T. Gawrysia[19]. Więcej przy innej oka­zji.

Wnioski na zakoń­cze­nie

Autor widzi koniecz­ność przy­wró­ce­nia pamię­ci o dębic­kich dru­hach i soko­lich doko­na­niach. Nie „przy oka­zji” lecz w spo­sób ukie­run­ko­wa­ny, czy­li celo­wy. Wymaga to poszu­ki­wa­nia źró­deł, któ­re wzbo­ga­cą dotych­cza­so­wą wie­dzę. Informacje zdo­by­te w ten spo­sób, pozwo­lą doko­nać zobiek­ty­wi­zo­wa­nych ocen o oso­bach i zda­rze­niach. Poprawnie zwe­ry­fi­ko­wa­ne infor­ma­cje, pozwo­lą odrzu­cić mity bądź wyobra­że­nia nie­któ­rych auto­rów[20]. Bo są tacy, któ­rzy swo­je wyobra­że­nia, „ubra­li” w nauko­we sza­ty.

Historią Polskiego Towarzystwa Gimnastycznego „Sokół” w Dębicy war­to się zain­te­re­so­wać. Jest bar­dzo wie­le nie­do­rzecz­no­ści w dotych­cza­so­wym jej opi­sy­wa­niu. Często ci co powin­ni, nie chcą tego zauwa­żyć, ugrun­to­wu­jąc w ten spo­sób szko­dli­we zja­wi­sko spo­łecz­ne, czy­li kon­for­mi­stycz­ne zacho­wa­nia.

Człowiek obda­rzo­ny rozu­mem, z dostęp­nej wie­dzy powi­nien korzy­stać zawsze. To kolej­ny wnio­sek na zakoń­cze­nie tej, wie­lo­wąt­ko­wej wypo­wie­dzi. W odnie­sie­niu do oso­by, dru­ha prof. T. Gawrysia, człon­ka dębic­kie­go gniaz­da, dotych­cza­so­wa wie­dza auto­ra, pozwa­la na nastę­pu­ją­ca kon­sta­ta­cję. Postać prof. Tadeusza Gawrysia zasłu­gu­je na upa­mięt­nie­nie, lecz z inne­go powo­du, oraz nie przy oka­zji rocz­ni­cy bitwy pod Mołotowem.

 

[1] J. Sobczak, Ustawa pra­wo pra­so­we. Komentarz, Oficyna Prawnicza MUZA SA, Warszawa 1999, s. 109.

[2] Starostwo Powiatowe w Dębicy pismem L.dz. WK.0520.1.2025.AS – opu­bli­ko­wa­no w aktu­al­no­ściach DZH w dniu 14.02.2025 r.; Burmistrz Miasta Dębicy pismem L.dz. PR 4000.1.2025.NC – opu­bli­ko­wa­no tam­że w dniu 10 mar­ca 2025 r., https://zeszytydebickie.pl/aktualnosci/.

[3] J. Swół, Rok Braci Lipieniów. Kilka obra­zów z życie i karie­ry, Dębica 2024, (e‑book), https://zeszytydebickie.pl/biblioteczka/?numerStrony=2

[4] J. Swół, Bez komen­ta­rza, cho­ciaż kry­tycz­nie, https://zeszytydebickie.pl/2025/01/21/bez-komentarza-chociaz-krytycznie/

[5] J. Swół, Sokolim szla­kiem, nakł. aut., Dębica 2022, s. 194, e‑book dostęp­ny na: https://zeszytydebickie.pl/biblioteczka/?numerStrony=2

[6] Ważniejsze wyda­rze­nia w histo­rii mia­sta Dębicy, https://debica.pl/historia-miasta/kalendarium-historii-miasta/, dostęp 17.04.2025.

[7] Zob. Upamiętniono dębic­kie­go „Sokoła”, https://debica.pl/upamietniono-debickiego-sokola/, dostęp 17.04.2025.

[8] J. Swół, O pamiąt­ko­wej tabli­cy na dębic­kim Sokole (I), 24.10.2024, https://zeszytydebickie.pl/2024/10/24/o‑pamiatkowej-tablicy-na-debickim-sokole‑i/

[9] J. Swół, O pamiąt­ko­wej tabli­cy na dębic­kim Sokole (I), 24.10.2024; J. Swół, O pamiąt­ko­wej tabli­cy na dębic­kim Sokole (II), 29.10.2024; Jan Swół, Pamiątkowa tabli­ca na dębic­kim Sokole (III)… Solą w oku?, 1.02.2025, https://zeszytydebickie.pl/aktualnosci

[10] Zob. M. Lipińska, E. Rogowska-Cybulska, https://fil.ug.edu.pl/strona/40987/ktory_przymiotnik_moglby_opisywac_budynek_pogrzebowy_w_ktorym_modlono_za_zmarlych_memoratywny, dostęp 14.04.2025.

[11] A. Przewłocki, O ludziach i wyda­rze­niach z lat szkol­nych, [w:] I Liceum Ogólnokształcące im. Króla Władysława Jagiełły w Dębicy, we wspo­mnie­niach nauczy­cie­li i uczniów, red. E. Nowacka, Dębica 2020, s. 134–160.

[12] Tamże, s. 155.

[13] J. Pieńkos, Preacepta iuris. Łacina dla praw­ni­ków, Of. Praw. Muza SA, Warszawa 1999, s.40.

[14] Jakie infor­ma­cje powin­ny zna­leźć się na tabli­cy pamiąt­ko­wej?, https://www.wiecznapamiec.pl/jakie-informacje-powinny-znalezc-sie-na-tablicy-pamiatkowej/

[15] J. Swół, K. Zalewska, Krótka histo­ria powsta­nia dębic­kie­go ogro­du i budyn­ku „Sokoła”, Rocznik Muz. Reg. W Dębicy (2020), tom V,s.108–139.

[16] J. Chłopecki, S. Paszczyński, T. Pomianek, W poszu­ki­wa­niu syn­te­zy. O pro­ble­mach szkol­nic­twa wyż­sze­go nie tyl­ko w Polsce, WSIiZ w Rzeszowie. Rzeszów 2004, s.16.

[17] Szerzej zob. Suplement, [w:] J. Swół, Wydanie II Jubileuszowe. Dębicki sokół, Dębica 2020, s. 197–231.

[18] Sprawozdanie dyrek­cji c.k. Gimnazjum w Dębicy za rok szkol­ny 1915/16, s. 42.

[19] A. Stańko, E. Skowron, Dębica w Karpackiej Brygadzie Legionów. Legioniści. Legioniści w wal­kach o nie­pod­le­głość i odbu­do­wę kra­ju, Dębica 2004, s. 100.

[20] W roku 2024, pod­czas uro­czy­sto­ści reli­gij­nych w któ­rych zaan­ga­żo­wa­ły się wła­dze mia­sta Dębicy, roz­po­wszech­nia­no ulot­kę, przy­bli­ża­ją­cą zasłu­gi ks. Eugeniusza Wolskiego. Zawarto w niej cie­ka­wą infor­ma­cję, że w 1896 r. wspo­mnia­ny ksiądz, zaan­ga­żo­wał się w powsta­nie orga­ni­za­cji: „Stowarzyszenie Sokołów”. Przy wie­lu nie­wia­do­mych dot. oko­licz­no­ści zawią­za­nia się soko­le­go gniaz­da w Dębicy, rok 1894 kwe­stio­no­wa­ny być nie może. To jesz­cze jed­na prze­słan­ka do badań histo­rii PTG „Sokół” w Dębicy. Na razie dostęp do para­fial­nych archi­wów jest poboż­nym życze­niem.